Grzegorz Dzikowski: rozmowy nie były ekspresowe

Kilka dni temu nowym trenerem CKM Cognor Włókniarz Częstochowy został Grzegorz Dzikowski.
Dziś przedstawiamy Państwu wywiad z nowym szkoleniowcem CKM-u.

Jak długo trwały rozmowy z Włókniarzem ?

Już mówiłem, te rozmowy nie były ekspresowe, jeśli dotyczy mojej osoby to wcześniej wspomniałem. Miałem kilka telefonów w ubiegłym roku, ale starałem się być na tyle lojalny w stosunku do innych klubów i odmawiałem. Mówiłem od razu, nie w tym roku, może w przyszłym jak ułożę to wszystko w tym Czerwonogradzie, a naprawdę mi na tym zależało. Kilku klubom odmówiłem. Ale sytuacja była, jaka była i zadzwonił prezes. Pierwsza rozmowa była bardzo luźna np. co robisz, jakie masz plany. Odpowiedziałem prezesowi i później już wszystko potoczyło się dość szybko.

Jaki element głównie zadecydował o tym, że zdecydował się pan jednak zostać trenerem Włókniarza ?

Ja nie ukrywałem tego i powiedziałem, że naprawdę zaskoczyła mnie organizacja oraz atmosfera tutaj. Oczywiście rozmowa z prezesem i z ludźmi związanymi z tym klubem, no i kiedy przyjechałem, zobaczyłem to i mówię frajer bym był gdybym nie spróbował. Do tego jeszcze tą drużynę, jaką mamy. Na pewno żal Sebastiana, ale to nie jest uzależnione od tego, że prezes go musiał wypożyczyć, bo jest po prostu taki regulamin. I ja na miejscu prezesa chyba bym raczej zrobiłbym tak samo.

Czy prezes Maślanka ustalił jakieś plany na sezon ?

Co do celów, ustaliliśmy, że jest to walka o pierwszą szóstkę i dobre ułożenie drużyny na play-offy. Bo oto w tym wszystkim chodzi. Walka o szóstkę musi też być układaniem zespołu na tą najważniejszą rundę play-off, bo z szóstego miejsca według regulaminu chyba możemy zdobyć mistrza, także nawet szóste miejsce nas nie przekreśla.

Czy trener Żyto przekazał panu swoje notatki dotyczące Włókniarza ?

Nie jest tajemnicą, że z Piotrem znamy się bardzo długo, ponieważ razem jeździliśmy w Gdańsku i później te nasze drogi życiowe się rozeszły, ale ta przyjaźń została. My razem współpracujemy od 2003 roku, kiedy ja wróciłem do Gdańska a Piotrek był w Opolu, nasze drogi tak się trochę zawsze schodziły. Nie ukrywam tego, że też chciałem ściągnąć Piotrka do Gdańska i nie wyszło, trafił tutaj, ale pewne doświadczenia cały czas wymienialiśmy, informacje o zawodnikach, kiedy Piotrek był w Anglii. To był mój taki bank informacji na żużlu, dlatego żeby gdzieś spotkać się razem. Także na pewno są to cenne informacje i będę starał się to jego doświadczenie, które tu w ciągu tych dwóch lat nabył również wykorzystać.

Czy ma pan już taka wyjazdowa siódemkę na ligowe spotkania ?

Nie chciałbym zdradzać takich swoich trenerskich przemyśleń, na pewno przejrzałem ustawienia Piotra i śledziłem to przez te dwa lata. Na pewno będę się starał trochę wprowadzać jakieś nowości, ale na dzień dzisiejszy raczej za wcześnie.

Ma pan już plan na decydująca fazę przygotowań drużyny do sezonu ?

Decydująca faza przygotowań to nastąpi, i życzyłbym sobie, aby ten śnieg jak najszybciej zniknął. Śnieg znika, tor nadaje się do jazdy. Na pewno część zawodników ma motocykle treningowe ze względu na tor, jeżeli będzie możliwa obojętnie, jaka jazda, byle jazda, wchodzimy. A widzicie, co sie dzieje. Jestem troszeczkę przestraszony tym wszystkim i te sparingi, które zaczniemy 15 w Gnieźnie, wątpię, ale postaramy się.

Mamy w drużynie młodego Marcina Bubla, czy da mu pan szanse występu w lidze ?

Na pewno tak, na dzień dzisiejszy nikt nie ma pewnego miejsca w składzie, to wszystko rozstrzygnie się na torze.

Będzie pan rywalizować ze swoim byłym klubem z Gdańska, czy pan do tego jakoś sentymentalnie podchodzi ?

Nie, tu naprawdę nie ma żadnych sentymentów, tu po prostu jest samo życie.

Przygotowania toru powierza pan toromistrzowi.

Nie, to źle mnie pan zrozumiał, może ta trema, może troszeczkę inaczej się wyraziłem. Nie, decydował będę o torze ja, a toromistrz musi porostu wykonać moje polecenia, to nie jest tak, że ja powiem słuchaj zrób tor, bo mamy trening o godzinie 17 a w niedziele są zawody o 18, zrób też tor. Nie na tej zasadzie, ja uważam, że każdy tor ma swój ampli kat i ten ampli kat trzeba znaleźć i go dostosować.

Jak będzie wyglądała współpraca z Andrzejem Jurczyńskim ?

Andrzej będzie mi pomagał w prowadzeniu drużyny na meczach, ja będę mu pomagał z młodzieżą. Tak sobie to wyobrażam i tak to sobie ustaliliśmy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *