Po dwóch wyjazdowych porażkach w Rzeszowie z Asseco Resovią, częstochowski Domex Tytan AZS ma małe szanse na awans do półfinału play-off Plus Ligi. Niektórzy pod Jasną Górą nadal jednak wierzą, że „Akademikom” uda się ta sztuka.
Po spotkaniach niezadowolenia nie krył szkoleniowiec AZS-u – Radosław Panas – Jestem rozczarowany, zły i mam niedosyt, bo nie było tak, jak sobie zakładaliśmy. Chcieliśmy wygrać jeden mecz i wiemy, że nie było to zadanie niewykonalne. Żałujmy, że nie udało się wykorzystać szansy. W rewanżu mieliśmy piłkę setową na 2:1, od pewnego momentu gra nam się bardzo dobrze układała. W czwartym secie też pokazaliśmy charakter, ale w końcówce Rzeszów był o kilka punktów lepszy. Przegraliśmy, ale różnicy w umiejętnościach między zespołami nie było widać. – mówi trener.
Częstochowianie zdają sobie sprawę, że nie będzie im łatwo pokonać rzeszowian w czwartek przed własna publicznością. Nie obawiają się jednak tego meczu i zrobią wszystko, by pokonać graczy ze stolicy Podkarpacia – Na boisku nie było widać różnicy punktowej, jaka nas dzieliła w lidze, a grały przecież zespoły z trzeciego i szóstego miejsca. Drużyny wyżej sklasyfikowane po rundzie zasadniczej z reguły przechodzą dalej. Po meczach w Rzeszowie nie składamy broni. Wiemy, że rywal ma stuprocentową skuteczność, grając na swoim boisku, ale teraz będzie musiał wygrać u nas. Będziemy walczyć. Na pewno się pojawi się presja, bo teraz nie będziemy sobie już mogli pozwolić na porażkę. – kontynuuje Panas.
Trener wicemistrzów Polski wypowiedział się również odnośnie stanu zdrowia Zbigniewa Bartmana, którego nęka uraz kolana – Przed drugim meczem do końca nie wiedziałem, czy będą mógł z niego skorzystać. Na kartce z ustawieniem, którą daję sędziemu, jego miejsce do końca było wolne. Kolano było dość mocno stłuczone – ponaciągane były więzadła rzepki, ale to nie jest jakaś tragedia. Trochę lżej potrenuje i dojdzie do siebie. – kończy Radosław Panas.
źródło: gazeta.pl/inf. własna