Mecz na głosy: Raków Częstochowa – PTS Ślęza Wrocław.

Za nami ostatnie spotkanie w sezonie 2008/2009 w którym to Raków na otarcie łez pokonał gości z Wrocławia 3:1. Oto co po zakończeniu meczu mówiło się w kuluarach na temat tego spotkania jak i przyszłości Rakowa oraz samych zawodników.

Leszek Ojrzyński (trener Rakowa Częstochowa ): Przede wszystkim jestem zadowolony z tego spotkania, bo je wygraliśmy. To był nasz podstawowy cel, wiadomo że można wybrzydzać, bo tych bramek mogliśmy strzelić więcej były ku temu sytuacje, ale najważniejsze są trzy punkty i zakończyliśmy ten sezon zwycięstwem. Tylko to nam zostało, innych szans już nie mieliśmy i trzeba się cieszyć z tego piątego miejsca. Nie udało nam się grać w barażach bo tam gdzie punkty traciliśmy, to mogliśmy się pokusić o lepsze wyniki, uważam że w żadnym meczu nie byliśmy słabszą drużyną. W każdym spotkaniu walczyliśmy o to, żeby zdobyć całą pulę. To jest piłka i taki jest sport i trzeba się z tego cieszyć co się ma. Co do przyszłości Rakowa i mojej trudno mi cokolwiek powiedzieć. W dniu 19 czerwca mamy walne zgromadzenie i Ja bym chciał wiedzieć dzisiaj, po ostatnim meczu na czym stoję i na kogo mogę liczyć. Na pewno trzynastu zawodnikom kończą się kontrakty, Ja muszę podjąć próbę rozmów z innymi zawodnikami, których bym tu widział. Na dobrą sprawę trzeba odczekać to wszystko, tak jak wspomniałem 19 czerwca będą wybory nowego prezesa. Nowi ludzie będą rządzić i może się tak zdarzyć, że dzisiaj to był mój ostatni mecz na ławce trenerskiej Rakowa Częstochowa. Może być tak, że przyjdzie nowy prezes i powie:” Sorry Panie Trenerze ale Ja mam inną wizję”. To jest życie, z tym się też trzeba liczyć i do tego czasu żyć w niepewności. Na pewno to nie sprzyja także lepszemu startowi w następnym sezonie, nie wiemy też gdzie będziemy na obozie, bo to nowy zarząd musi zatwierdzić. Teraz mamy treningi jeszcze we wtorek, środę i później 29 czerwca rozpoczynamy zajęcia. Mamy cztery tygodnie okresu przygotowawczego i 25 lipca rozpoczniemy nowy sezon 2009/2010.

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy Wrocław): Oceniając mecz to na pewno Raków był zespołem bardziej zdeterminowanym i chcącym to spotkanie wygrać. My byliśmy w takiej sytuacji, że mieliśmy iluzoryczną szansę na awans bezpośredni ale uznaliśmy, że jednak musimy się skoncentrować, jeżeli mamy o coś powalczyć to na barażu o awans do pierwszej ligi. Natomiast dzisiaj traciliśmy za łatwo bramki, Raków za to tworzył sobie ładnie te sytuacje strzeleckie. Tutaj chętnie przyjeżdżam do Częstochowy, ale dzisiaj miło nie będę stąd wyjeżdżał bo trener nigdy taki nie wraca szczęśliwy po porażce i mam nadzieję, że to zdarzenie nie zostanie na dłużej na mojej psychice.

Gothard Kokott (do dzisiaj dyrektor sportowy Rakowa Częstochowa): Aktualnie nie ma żadnych kandydatów na fotel nowego prezesa Rakowa Częstochowa. Uważam, że 19 czerwca nastąpi spotkanie na którym być może któryś z przedstawicieli ISD Huty Częstochowa jako głównego sponsora przedstawi kandydaturę. Na dzień dzisiejszy nie ma kandydata na stanowisko prezesa. Piotr Bański jest przymierzany do funkcji dyrektora sportowego Rakowa, ale wszystko zależy też od Jego zdrowia. Piotrek ma takie plany, że gdyby był zdolny to chciałby jeszcze grać, ale z drugiej strony jest przymierzany na moją funkcję. Uważam, że jako zawodnik zrobił dla tego klubu bardzo dużo a w życiu tak bywa, że kiedyś trzeba skończyć z wyczynowym futbolem i to nowy zarząd musi go wytypować na tą funkcję dyrektora sportowego.

Piotr Bański (zawodnik Rakowa Częstochowa): Sezon skończyliśmy na piątym miejscu. Na początku sezonu po sześciu kolejkach, ja grałem w tych meczach i wiem, jaką przechodziliśmy trudną sytuację. Mieliśmy wtedy ostatnie miejsce w tabeli i wtedy myślałem, żeby się utrzymać w tej lidze. Po wygraniu kilku meczów przyszła do zespołu wiara w zwycięstwa i wierzyliśmy, że nam się uda dogonić czołówkę. Rzeczywiście to nam się udało, ale do pełni szczęścia brakło może pięciu, może sześciu punktów, gdzie mogliśmy się dostać do baraży albo nawet bezpośrednio awansować. W tej drugiej rundzie rewanżowej przegraliśmy tylko cztery mecze, ale to ten początek sezonu zważył na tym, że brakło nam tych punktów. Po tej kontuzji spróbowałem jeszcze raz po miesiącu potrenować intensywnie no i ten uraz mi się odnowił. Może to był za krótki okres rehabilitacji. Teraz jest przerwa i będę jeszcze jeździł na konsultację do doktora Ficka, także jestem pełen optymizmu i czuję się dobrze. Obu funkcji zarówno dyrektora sportowego jak i zawodnika nie da się połączyć. Obecny dyrektor mi jasno powiedział, albo wybieram jedną funkcję albo drugą. Szczerze to bardzo bym chciał wrócić na boisko, jeżeli tylko mi zdrowie pozwoli.

Krzysztof Pyskaty (bramkarz Rakowa Częstochowa): Szczerze mówiąc, to zakładaliśmy sobie awans do pierwszej ligi. Niestety nam się nie udało, ale graliśmy do końca. Dziś zwyciężyliśmy z trzecią drużyną naszej ligi, myślę że byliśmy zdecydowanie lepsi. Na razie nie mogę nic powiedzieć na temat swojej przyszłości w Rakowie. Nie ma na dzień dzisiejszy zarządu, nie ma kto rozmawiać więc poczekamy i zobaczymy. Wyjdzie wszystko w „praniu”.

Tomasz Foszmańczyk (zawodnik Rakowa Częstochowa): Uważam, że po mijającym sezonie pozostaje spory niedosyt. Na początku sezonu założyliśmy sobie to, żeby awansować. Początkowe mecze zweryfikowały to wszystko, bo byliśmy na ostatnim miejscu i byliśmy „czerwoną latarnią” ligi. Po tych sześciu meczach cel był taki a nie inny, żeby się utrzymać. Ten cel osiągnęliśmy już kilka kolejek temu, więc próbowaliśmy walczyć i awansować, niesyty się nie udało ale się utrzymaliśmy i to jest równie ważne. Nie wiem co będzie dalej z moją przyszłością w Rakowie. Mam kilka propozycji z innych klubów, ale to nie jest nic konkretnego. Wiem jaki jest plan Rakowa i tego się będę trzymał. Zobaczymy co będzie dalej, chcę trochę odpocząć i pojechać gdzieś na wakacje. Na pewno chcę tu dalej grać ale jeśli tylko zostanie tutaj trener Ojrzyński i kilku chłopaków to na pewno to będzie drużyna, z którą można wywalczyć w przyszłym sezonie awans do pierwszej ligi, spokojnie można tutaj zostać i fajnie pograć. Jeśli trener odejdzie, zmieni się zarząd i jeśli nie wiadomo, co tu będzie to będę musiał rozważyć wszystkie propozycje jakie będą.

Artur Lenartowski (zawodnik Rakowa Częstochowa): Miniony sezon nie do końca był taki, jaki byśmy chcieli. Wiadomo, że celem był awans, po pięciu czy sześciu kolejkach byliśmy na ostatnim miejscu, zaczęliśmy gonić rywali i nadrabiać te punkty. Po zakończeniu rundy jesiennej zajmowaliśmy siódme miejsce i szansa na awans była, walczyliśmy do końca ale się nie udało no i trudno tak bywa. Trzeci raz walczymy o awans i ciągle się nie udaje. Nic nam nie pozostaje jak walczyć w następnym sezonie. Mam konkretną ofertę z jednego z klubów, ale na razie nie mogę nic więcej na ten temat powiedzieć. Spotykamy się w przyszłym tygodniu na treningach tutaj na Rakowie, później 29 czerwca rozpoczynamy już przygotowania do następnego sezonu pomiędzy tym okresem powinno się dużo wyjaśnić co do mojej przyszłości. Zobaczymy co będzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *