Szczegóły z Gorzowa

Powtórki z Leszna nie było. Tym razem „włókniarze” wstydu nam nie przynieśli i choć przegrali ze Stalą 39-51 to nie można im odmówić ambicji i chęci do ścigania. Jeszcze po 10 biegu gospodarze prowadzili zaledwie czterema punktami.


W inauguracyjnej gonitwie z nawierzchnią toru zapoznał się Simon Gustafsson, który nie atakowany przez nikogo wykręcił „bączka” na pierwszym łuku drugiego okrążenia, a ponieważ pewnie zwyciężył Przemysław Pawlicki mecz rozpoczął się od remisu 3-3.

Wyścig czwarty to prawdziwa poezja żużla! Tomasz Gollob z Pawlickim wygrywają start i pewnie podążają na 5-1. Atakiem niezwykłej urody popisuje się jednak Peter Karlsson, który przy kredzie wyprzedza obu „stalowców” na trzecim okrążeniu. Chwilę później traci tę pozycję, ale tylko na moment. Na ostatnim okrążeniu atakuje po dużej i tym razem nie daje się już wyprzedzić najlepszemu polskiemu zawodnikowi, mimo iż ten naciska do samej kreski.

W biegu szóstym ze startu na 4-2 wychodzą częstochowianie, jednak Gollob dość szybko uporał się z Davidssonem, natomiast Przemek Pawlicki bardzo niebezpiecznym atakiem wydziera jeden punkt Sławkowi Drabikowi.

Kolejna gonitwa to atomowy start Bridgera, jednak kąsającemu go niemal przez cały dystans Zagarowi udaje się wyrwać zwycięstwo na ostatnim łuku atakiem po małej. Bieg ósmy pokazał słabość maszyny Słabonia. Nie był on w stanie dowieźć do mety cennego jednego punktu, szybszą „furę” miał Pawlicki.

Wyścig numer dziesięć był niezwykle emocjonujący. „PiKej’ bez żadnych kompleksów śmiało atakuje Pedersena, któremu udaje się jednak przyjechać na czele stawki. Trzeciej pozycji do końca musiał bardzo czujnie pilnować Lewis Bridger.

Bieg jedenasty to kolejny w tym dniu atomowy start Davidssona, jednak Tomek Gollob będący już niemalże profesorem gorzowskiego toru szybko odbija mu pierwszą lokatę. Kolejna gonitwa przyniosła upadek. „Ryśka” Holtę pociągnęło na koleinie i bezpardonowo wkomponował w bandę Pedersena na drugim łuku pierwszego okrążenia. Sędzia podejmuje natychmiastową decyzję o wykluczeniu naszego zawodnika. W powtórce przez błędy na torze Lewis Bridger traci, wydawało się pewne 2 punkty i Włókniarz przegrywał w tym momencie różnicą dziesięciu punktów. Można zaryzykować tezę, że był to przełomowy moment meczu. W biegu trzynastym Holta jedzie jako rezerwa taktyczna za „Slummera” i wspólnie z Karlssonem wychodzą ze startu na 5-1. Szweda jednak za bardzo wyniosło na zewnętrzną w wejściu w pierwszy łuk przez co spadł na ostatnią pozycję. Podrażniony tą porażką powetował ją sobie w pierwszym z biegów nominowanych. Pokazując wielką chęć do walki wyprzedza prowadzącego Zagara i inkasuje 3 punkty.

Ostatni wyścig to atomowy start Nickiego Pedersena. Po starcie tuż za nim znalazła się dwójka „włókniarzy”: Holta-Davidsson, jednak pływający niemalże po tym torze Tomek Gollob szybko i bezproblemowo poradził sobie z naszymi zawodnikami.

Był to zupełnie inny mecz niż w Lesznie. Nasi zawodnicy pokazali, że naprawdę mają ochotę na ściganie. Gdyby dowozili do mety pozycje wywalczone po starcie wynik byłby jeszcze lepszy.

Po zawodach powiedzieli:

Jan Krzystyniak (trener Włókniarza): Jadąc do Gorzowa obawiałem się nieco o stan toru. Bardzo pozytywnie się jednak nim zaskoczyłem, był taki jakiego życzyliby sobie moi zawodnicy. Myślę, że dziś jako drużyna zaprezentowaliśmy się pozytywnie. Mamy pewne dziury w składzie, jednak nie będziemy szukać wzmocnień na zewnątrz. Czekamy aż do formy wróci Tai Woffinden, który sam poprosił o odpoczynek od naszej ligi, gdyż jak twierdzi na tę chwilę nie ma na nią odpowiednio przygotowanych maszyn. W tym względzie juz intensywnie rozmawia ze swoim mechanikiem.

Przemysław Pawlicki (zawodnik Caelum Stali Gorzów): Pomału wkomponowuję się w nową drużynę. Dziś pokazałem kawałek dobrego żużla. Tor był dobrze przygotowany, co umożliwiło fajne ściganie. Występ z Tarnowa szybko wykasowałem ze swej pamięci. W biegu czwartym, kiedy Peter Karlsson wyprzedził mnie i Tomka Golloba zamknąłem gaz po trzech okrążeniach myśląc, iż bieg się juz skończył. Trochę wstyd się do tego przyznać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *