Wspaniałe widowisko stworzyli wczoraj w hali Polonia wszyscy tam obecni. A wygrał znowu lepszy. Wygrał AZS Częstochowa. Olsztynianie nie pokazali wczoraj pełni swoich możliwości, za to gospodarze wynieśli się na ich wyżyny. Relacja z tego spotkania i wypowiedzi pomeczowe dalej.
Początek pierwszej partii zapowiadał bardzo wyrównane spotkanie. Olsztynowi udało się wyjść na prowadzenie 2:5 dzięki Pawłowi Papke, który zdobył 3 punkty bezpośrednio z zagrywki. Jednak już w następnej akcji ten właśnie zawodnik zatrzymał się na pojedynczym bloku Krzyśka Gierczyńskiego. Od tego momentu zaczęło się odrabianie strat, a następnie powiększanie przewagi nad rywalami. Częstochowianie bardzo mocno zagrywali, a praktycznie bez zastrzeżeń funkcjonował nasz blok. Rywale mieli za to ogromne trudności z zatrzymaniem którego kolwiek z naszych zawodników. Przy stanie 17:15 mogłiśmy zobaczyć bardzo ładną wymianę, którą zakończył Grzesiek Szymański, który dzisiaj był klasą sam dla siebie. 21 punkt Akademicy zdobyli dzięki Winiarskiemu i Kokocińskiemu, którzy na siatce powstrzymali Bąkiewicza. Dzięki blokom AZS zodbył także 24 i 25 punkt. W ostatniej akcji Olsztynianie zatrzymali się na rękach Bartka Gawryszewskiego, który wszedł właśnie na podwyższenie bloku.
Drugi set roczpoczął się tym razem od dobrych zagrywek Marcina Nowaka, który w ten sposób zdobył 3 i 4 punkt dla gości. Częstochowianie nie zostali dłużni, ponieważ przy stanie 3:5 asa zaserwował Szymański. 7 punkt AZS zdobył ku wielkiem uciesze publiczności, dzięki Pawłowi Woickiemu, który blokiem powstrzymał Michała Bąkiewicza. Może się wydawać, że gra w naszej drużynie troszkę się zatrzymała przy stanie 10:7, kiedy to w aut zaatakował Szymański. Poźniej dwa razy po koleji został zablokowany Gierczyński i o czas poprosił trener Skorek. Na niewiele się to jednak zdało, ponieważ na pierwszą przerwę techniczną goście schodzili prowadząc 3 punktami (13:16). Nasi zawodnicy starali się jeszcze gonić rywala, jednak Olsztynianie chcieli jak najszybciej zakończyć tego seta. Przy stanie 19:22 zablokowany został atak z drugiej linii Michała Winiarskiego. AZSowi udało się obronić w tym secie dwie piłki setowe. Najpierw skutecznie atakował Gierczyński, następnie zablokowano Bąkiewicza. Seta zakończył serwisem w siatke wspomniany wcześniej Gierczyński.
Trzecia odsłona spotkania rozpoczęła się od prowadzenia Akademików z Częstochowy, którzy nie oddali go już do końca. Gościom udało się prowadzić tylko raz – przy stanie 7:8, kiedy to skutecznie po bloku zaatakował Paweł Papke. Częstochowianie prezentowali bardzo ładną siatkówkę. Paweł Woicki rozrzucał blok rywalki, wystawiając piłkę zarówno na skrzydła, jak i na środek. 16 punkt dla Częstochowy zdobyła właśnie Mały, który identycznie jak w pierwszej partii pojedynczym blokiem powstrzymał Bąkiewicza. Olsztynianie grali już bardzo nerwowo i popełniali niewymuszone błędy, które gospodarzom się nie zdarzały. Ostatni punkt w tej partii zdobył Grzesiek Szymański, który zaatakował z prawego skrzydła.
Ostatni set spotkania to już całkowity popis naszego AZSu. Rozpoczęło się od skromnego prowadzenia 13:11. A później było już tylko 14:11, 15:12, 17:13, 18:16, 20:17. Gdy Marcin Nowak zaserwował w siatkę, a Paweł Papke atakował a aut przewaga AZSu wzrosła do 5 oczek (22:17). Częstochowianie niesieni wspaniały dopingiem publiczności zdobyli 23 punkt dzięki Gierczyńskiemu, 24 poprzez blok na Pawle Papke, a ostatni 25 zdobył Grzesiu Szymański. Pod koniec tej partii, na hali miała miejsce rzecz na prawde wspaniała. Wszyscy kibice, zarówno częstochowscy, jak i olsztyńscy za namową Marka Magiery zaśpiewali znaną wszystkim piosenkę literka A, literka Z, literka S jak AZS! Efekt i huk na hali był na prawde niesamowity, aż się łezka w oku mogła zakręcić 🙂
Na wyróżnienie w tym spotkaniu zasługuje cała drużna i każdy zawodnik z osobna. W więc wyróżniajmy: Krzyśka Gierczyńskiego – za wspaniałe ataki, mocne zagrywki i skuteczne bloki, Wojtka Jurkiewicza – za grę taką, jakiej wszyscy oczekiwali i za zablokowanie Marcina Nowaka, Pawła Woickiego – za dwa pojedyncze bloki na Michale Bąkiewiczu i rozrzucaniu bloku Olsztynian, Grześka Szymańskiego – za to, że był klasą sam dla siebie i za to, że nie zawodził w najważniejszych momentach, Grześka Kokocińskiego – za to, że nie zawodził w atakach ze środka, Michała Winiarskiego – za blokowanie, atakowanie, serwy i grę w obronie, Piotrka Gacka – za bardzo bardzo ofiarną grę w obronię i ogromną radość z gry, Kibiców – za to, że byli, są i będą. No i oczywiście – Mamy lidera, bo mamy super trenera..
AZS Częstochowa – PZU AZS Olsztyn 3:1 [25:20, 22:25, 25:22, 25:20]
Po meczu powiedzieli:
Michał Ruciak (przyjmujący AZS-u Olsztyn):
Częstochowa postawiła nam dziś trudne warunki. Graliśmy trochę nierówno, bo w tym pierwszym i czwartym secie daliśmy rywalom odskoczyć i później nie udało się już tego odrobić. Gratuluje zwycięstwa i mam nadzieje, że będzie okazja do rewanżu.
Piotr Gacek (libero AZS-u Częstochowa):
Mecz był bardzo dobry mimo że Olsztyn postawił nam dziś bardzo ciężkie warunki i bardzo mocno zagrywał potrafiliśmy przeciwstawić się im naszymi bardzo mocnymi atakami ze skrzydeł. Myślę, że fakt obecności Raula Lozano na trybunach nie wpłynął na naszą postawę. Nikt chyba o tym nie myślał będąc na parkiecie. Każdy wyszedł grać swoje i chciał zagrać jak najlepiej.
Grzegorz Ryś (trener AZS-u Olsztyn):
Było to dla obu zespołów bardzo trudne spotkanie. Gratuluje gospodarzom zwycięstwa. Nastawialiśmy się, że będzie to mecz walki i taki mecz faktycznie był. Jednym z naszych założeń była mocna i trudna zagrywka i w tym elemencie wydaje mi się, że sporo namieszaliśmy przeciwnikowi. Jednak ta wymiana ciosów na zagrywce była z obu stron i myślę, że tutaj skuteczność zagrywki była bardzo podobna. U nas zabrakło Wojtka Grzyba i ten brak był bardzo odczuwalny. Nasi dwaj młodzi zawodnicy mają jeszcze zbyt mało doświadczenia by dać sobie radę w meczu o tak dużą stawkę i nie można mieć do nich pretensji. Zabrakło nam wykończenia w przypadku kilku akcji, zwłaszcza w końcówce. Przeciwnikowi łatwiej się nas blokowało, bo wiedzieli, że nasi dwaj młodzi środkowi raczej będą mniej atakować i mogli swobodnie ustawiać blok na skrzydłach. Przed nami jeszcze wiele spotkań i ta walka będzie się toczyła do samego końca i myślę, że będzie jeszcze okazja żeby się spotkać podczas innych spotkań ligowych. Oby tak było.
Edward Skorek (trener AZS-u Częstochowa):
Chciałem pogratulować moim zawodnikom postawy, bo rzeczywiście grają z dużą determinacją i jak do tej pory nie ma słabych punktów, bo ci wszyscy ludzie, którzy są na boisku faktycznie maksymalnie to co mogą. Zdążają się oczywiście małe wpadki, ale cała siła tego zespołu polega na tym, że potrafią wyciągnąć niekorzystny wynik i wygrać seta. To jest bardzo ważne. Zgadzam się z tym co powiedział trener Ryś, że Olsztyn grał bardzo mocno zagrywką i mieliśmy wiele problemów, traciliśmy punkty i szczególnie na początku seta gdzie musieliśmy gonić rywala i na pewno to nam utrudniało rozegranie na siatce i to rozegranie nie było takie jak w meczu z Jastrzębiem gdzie znacznie lepiej dogrywaliśmy piłkę. Myślę, że determinacja w grze była najważniejszym czynnikiem i prowadziła do tego sukcesu. Można to tak określić bo po drugiej stronie siatki stali zawodnicy, którzy mają za sobą ogromne doświadczenie, ogromną karierę i parametry wzrostowe. Trzeba naprawdę przeciwstawić bardzo dobrą grę, żeby z takim zespołem jak Olsztyn wygrać.
notował Paweł Kowalik