Prace przy modernizacji częstochowskiego stadionu żużlowego miały ruszyć w lada dzień. Nie ma jednak na to szans. Przetarg, który wyłonił wykonawcę inwestycji za ponad 22 mln zł, został rozstrzygnięty miesiąc temu.
Wygrało konsorcjum, w którego skład wchodzą częstochowska Przemysłówka i firma Budus z Katowic. Drugi z oferentów złożył protest twierdząc, że wadium wpłaciła sama Przemysłówka, a nie wspólnie ze swoim kontrahentem.
Sprawa trafiła do arbitrażu. Zespół niezależnych arbitrów Urzędu Zamówień Publicznych uznał, że kwestia wadium została rozwiązana prawidłowo, zdecydował jednak, że przetarg trzeba unieważnić.
—Jesteśmy w szoku — mówi Jolanta Zaborowska, naczelnik Wydziału Inwestycji w UM. — To orzeczenie zupełnie odbiega od linii orzecznictwa. Arbitrzy nie zajęli się zupełnie odwołaniem, tylko z urzędu zaczęli badać całe postępowanie i zakwestionowali nam możliwość stawiania warunków w przetargu. Zakwestionowali postawiony przez nas warunek posiadania przez oferentów wytwórni prefabrykatów. Sama jestem arbitrem i nigdy bym takiego orzeczenie nie wydała. To kuriozum, szok, nadal nie możemy wyjść z wstrząsu.
Teraz magistrat ma dwa wyjścia, albo rozpisuje przetarg od nowa, albo kieruje skargę do sądu. Obie drogi są czasochłonne, a czas w tym przypadku jest bardzo ważny.
Oświetlenie musi być do kwietnia
Polski Związek Motorowy wymaga, aby od 1 sierpnia b.r. na wszystkich stadionach ekstraligi żużlowej zostało zamontowane sztuczne oświetlenie.
Sprawa zainstalowania sztucznego oświetlenia na częstochowskim stadionie żużlowym się mocno komplikuje. Przetarg na modernizację obiektu trzeba zorganizować od nowa — zdecydował zespół niezależnych arbitrów, rozpatrujący skargę jednego z uczestników procedury. Jeśli oświetlenia nie będzie do końca marca przyszłego roku, Włókniarz nie będzie mógł jeździć na swoim torze.
Kluby, które nie będą go miały na swoich torach, nie będą mogły na nich startować.
Po przedstawieniu przez częstochowski magistrat projektu wielomilionowych inwestycji i harmonogramu prac PZM zrobił wyjątek i zgodził się na odroczenie terminu zamontowania sztucznego oświetlenia na stadionie w Częstochowie do końca marca przyszłego roku.
Szkopuł w tym, że zgodnie z planami oświetlenie ma być zbudowane dopiero na zakończenie pierwszego etapu prac. Wcześniej trzeba przebudować i wzmocnić trybuny — później na koronie stanie 26 słupów o wysokości 12 m z lampami.
Jeśli magistrat rozpocznie przetarg od nowa, prace będą mogły ruszyć dopiero jesienią — jeśli ktoś znowu nie oprotestuje decyzji. Gdyby do tego szybko przyszła zima, plany legną w gruzach.
Jeśli sprawa trafi do sądu, decyzja może zapaść za miesiąc, ale równie dobrze za trzy, ponieważ tyle czasu ma sąd na rozpatrzenie skargi na decyzję arbitrów.
— Zasięgamy opinii kancelarii prawnych — mówi Zaborowska. — Trudno się wypowiedzieć co do decyzji, zanim je poznamy. Zrobimy wszystko, aby zdążyć w terminie, na pewno oświetlenie będzie miało priorytet. Decyzja co dalej, ma zapaść w ciągu kilku dni.
— Jestem bardzo zaskoczony, w moim odczuciu to próba złośliwego odgrywania się — mówi Lech Małagowski, dyrektor Włókniarza. — Na pewno ogromnie to skomplikuje sytuację. Dla nas, to być albo nie być klubu w Częstochowie. Myślę, że wszyscy, którzy dobrze życzą Włókniarzowi, powinni zdawać sobie z tego sprawę. Doceniamy wysiłek Urzędu Miasta, którego pracownicy bardzo się angażowali, aby jak najszybciej rozpocząć inwestycję.
Słyszałem już o modzie, jaka nastała, na powszechne zaskarżanie przetargów. Myślę, że to ważny sygnał dla władz najwyższych, aby coś z tym zrobić. W przeciwnym wypadku w Polsce nie będzie się dało zrealizować żadnej inwestycji.
Dwie firmy stanęły do przetargu na modernizację częstochowskiego stadionu żużlowego. Wczoraj otwarto oferty. Prace mają ruszyć na przełomie czerwca i lipca.
Żródło: Życie Częstochowskie