Niepokonani!

Czterech zawodników Startu Lublin plus będący obecnie bez zawodowego klubu były reprezentant Polski Tomasz Celej – taki skład wystawił AZS AR Lublin przeciwko AZS Politechnice Częstochowa. Nic z tego. Podopieczni Ryszarda Janasa wygrali w Lublinie 106:96 po fantastycznym pojedynku. Rekord sezonu ustanowił Wojciech Kotlewski rzucając 37 punktów!

Gospodarze zaczęli mecz w składzie: Tomasz Celej, Paweł Kosior, Paweł Hołota, Dariusz Lipowski i Andrzej Gajewski. Częstochowianie jak zwykle: Artur Mrówczyński, Sławomir Klocek, Wojciech Kotlewski, Grzegorz Zadęcki i Przemysław Szymański.
Pierwsze punkty w meczu zdobył Hołota. Później punktowali jego koledzy i w 5 minucie było już 14:7, a za chwilę 16:9 dla gospodarzy. Wtedy pierwszą „trójkę” trafił Wojciech Kotlewski. Nikt nie przypuszczał, że to będzie jego dzień. Strata zmalała do czterech punktów. Osiem punktów z rzędu zdobył jednak najlepszy wśród gospodarzy Hołota i przewaga lublinian wzrosła do dziesięciu punktów (24:14). Tyle samo wynosiła na koniec pierwszej kwarty, mimo że po „trójce” Celeja było już 29:16. Nasz zespół słabo bronił i pozwalał się rozpędzać gospodarzom. Seryjnie nie wpadały rzuty oddawane z nieprzygotowanych pozycji.
Na początku drugiej kwarty przewaga utrzymywała się w granicach 8-12 punktów. W 13 minucie po osobistych Lipowskiego trener Janas wziął czas. Jego reprymenda poskutkowała. Od tej pory częstochowianie zaczęli grać coraz bardziej skutecznie. Kolejne cztery akcje zakończyły się celnymi rzutami za trzy punkty Adama Karkoszki (dwa razy) oraz Kotlewskiego i Tomasza Czajkowskiego! W 16 minucie było już tylko 45:44 dla AZS AR! W międzyczasie dwa przewinienia techniczne dostał Paweł Kowalski i został wyrzucony z boiska. Po trzech indywidualnych akcjach Adriana Płaczka Politechnika pierwszy raz objęła prowadzenie (49:48) i utrzymała je do przerwy. Sporo kontrowersji wzbudziła ostatnia akcja gospodarzy. Po celnym rzucie wolnym Artura Mrówczyńskiego lublinianie wyrzucali piłkę spod własnego kosza i mieli na to 2,9 sekundy. Nastąpiło długie podanie przez całe boisko. Próbujący łapac piłkę Mrówczyński został ewidentnie popchnięty, a za chwilę Hołota wpadł w Kotlewskiego, po czym trafił do kosza. Gwizdki milczały… Do przerwy 53:52 dla naszego zespołu…
W drugiej połowie znowu trwała walka kosz za kosz. Na punkty Aleksandra Raka i Celeja odpowiedział Grzegorz Zadęcki i Przemysław Szymański. Przy stanie 62:60 za trzy punkty trafił Mrówczyński. za chwilę wyczyn kolegi skopiowali Kotlewski i Zadęcki. W ekipie AZS AR ciężar gry na swoje barki wziął Celej. W tym czasie jedynie on starał się trzymać wynik. I robił to bardzo dobrze, gdyż w 28 minucie było tylko 74:73 dla Politechniki. Popełniał on jednak błędy w ataku – dwa razy złapał faul ofensywny na Mrówczyńskim. Po trzech kwartach było 77:75 i coraz większe emocje.
Ostatnia ćwiartka należała do naszej drużyny. W 32 minucie przewaga wzrosła do pięciu punktów (82:77). Przewnieniem technicznym został ukarany wtedy Celej, który po raz kolejny niecenzuralnie komentował decyzje sędziów. Gospadarzom puszczały nerwy widząc, że zwyciestwo się oddala. Po akcji Mrówczyńskiego było już 87:80 ale Celej i Hołota odrobili sześć punktów. Częstochowianie grali długie akcje, które wykańczał Karkoszka. Po drugiej stronie nadal skuteczny był Hołota. Jest 37 minuta – 90:91 i coraz ciekawiej! Za trzy trafia Kotlewski, za chwilę poprawia z półdystansu i jest 96:90. Piąty faul popełnia Celej (kolejny „ofens” na Mrówczyńskim) i gospodarze kapitulują. Jeszcze Kosior – cały mecz świetnie odcinany od podań – trafia w końcu z dystansu ale jest już po meczu! Mądrze grająca Politechnika zdobywa po przechwytach kolejne punkty i kończy mecz wygrywając 106:96.

Po meczu nasz zespół otrzymał gratulacje od miejscowych kibiców i trenera gospodarzy Janusza Narkiewicza. Stwierdził on, że mecz stał na pierwszoligowym poziomie, a poziom meczów Startu – lidera w II lidze – naprawdę się „nie umywa” do dzisiejszego spotkania. Warto jeszcze raz podkreślić, że miejscowi wystawili naprzeciw Politechniki wszystkie „armaty”: Celeja (27 lat) – byłego kadrowicza, Kosiora – 35-letniego(!) superstrzelca czy innych czołowych doświadczonych zawodników Startu: Hołotę (29 lat), Lipowskiego (25 lat) i Kowalskiego. W naszej drużynie najstarszy jest Dawid Jarecki – 24 lata, ale tym razem nie wyszedł na boisko…
Nasz zespół zagrał świetnie w ataku. Imponował niezwykle skuteczny Kotlewski (37 pkt przy 56% z gry). Spokojem imponował Karkoszka. Nad koszami kolejny raz „fruwał” Szymański – co przypłacił utratą zęba. W obronie świetnie zagrał Mrówczyński. Inni zawodnicy również wnosili wiele pożytku do gry. Jedyne o co mozna sie przyczepić to obrona. Szczególnie na początku meczu rywale zbyt łatwo wychodzili na czyste pozycje. Później się to zmieniło i każdy punkt gospodarzom przychodził coraz trudniej.
Wygrana w takim meczu w Lublinie jest naprawdę cenna i powinna zostać w końcu doceniona przez grono przeciwników drużyny trenera Ryszrda Janasa…

AZS AR Lublin – AZS Polit. Cz-wa 96:106 (29:19; 23:34; 23:24; 21:29)

AZS AR Lublin:
Hołota 31pkt (1×3)
Celej 26pkt (6×3)
Rak 17pkt (1×3)
Lipowski 11pkt
Kosior 6pkt
Kaźmierczak 3pkt
Gajewski 2pkt
Kowalski 0pkt
Szeleźniak Opkt

AZS PCz:
Kotlewski 37pkt (4×3), 6zb, 3prz
Karkoszka 24pkt (2×3), 3prz
Szymański 12pkt, 12zb, 3bl
Mrówczyński 9pkt (1×3), 5zb, 6as, 6prz
Zadęcki 9pkt (2×3), 5as
Czajkowski 7pkt (1×3), 8zb, 2bl
Płaczek 6pkt
Klocek 2pkt
Nowak 0pkt

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *