TYTAN poległ

W zakończonym przed chwilą spotkaniu TYTAN Częstochowa przegrał z Zastalem Zielona Góra 74:70. Rywali do zwycięstwa poprowadził świetnie dysponowany dziś Jarosław Kalinowski.

Zobacz wywiad z Piotrkiem Trepką w portalu zMiasta.pl

Już początek spotkania sygnalizował, że o zwycięstwo nie będzie łatwo. Rywale wywalczyli przewagę dzięki dobrej grze Łukasza Olejnika i celnej 'trójce’ Słąwomira Olszewskiego. Trzy bloki Tomka Milewskiego w tej kwarcie nie zdołały powstrzymać gości, a jedynie ograniczyły ich poczynania. Z naszej strony początkowo punkty zdobył tylko Piotrek Trepka i trener Urbańczyk stosunkowo szybko musiał prosić o czas. Na prowadzenie gospodarzy wpływ miała też kontrola zbiórki w pierwszych minutach spotkania. Przewaga jednak nie była duża, po 5 minutach gry Zastal prowadził 10:14, a 2 minuty później 14:20. Ostatecznie w tej kwarcie podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza wygrali 17:25.

W II kwarcie gospodarze zaczęli odrabiać straty. Wprawdzie pierwsze punkty zdobył zawodnik gości Michał Nikiel, ale póxniej to już gospodarze kontrolowali grę. Pomagał im w tym znacznie głośny doping, który już na stałe zagościł w Hali Polonia. Punkty odrabiał głównie Marcin Ecka, który dobrze wykorzystywał swoją szybkość i przedzierał się pod kosz rywali. Liczyć on mógł także na 'Pająka’, który oprócz gry pod koszem do czego nas przyzwyczaił wykazał się też celną 'trójką’. Przerwy na żądanie nie pomagały ekipie trenera Aleksandrowicza i TYTAN zyskiwał przewagę. Dobrze grał także Saran, który wreszcie wrócił do dłuższej gry. Powrót 'Sariego’ umożliwił odpoczynek Wojciechowi Kukuczce, który wprawdzie zagrał w wyjściowym składzie, ale po niespełna 7 minutach na dobre zajął miejsce na ławce. Zauważyć trzeba także, że jeden z liderów zielonogórzan Marcin Chodkiewicz do przerwy miał aż 4 faule co znacznie ograniczało jego ruchy. Atutem gości była jednak częsta rotacja składu, która pozwalała zachować świeżość wszystkim zawodnikom. Mimo to TYTAN wygrał tą kwartę 26:13 i do przerwy prowadził 43:38.

III kwarta już troche tradycyjnie była najsłabsza. Dużo niecelnych rzutów i strat po obu stronach, ale mimo wszystko to właśnie w tej kwarcie mecz się wyrównał. W drugiej połowie przebudził się Tomek Nogalski, ale u rywali do gry wkroczyli Grzegorz Taberski i Sławomir Pytel, a Jarosław Kalinowski zajął się punktowaniem. W naszej ekipie na parkiecie pojawił się natomiast Miłosz Krajewski i trzeba przyznać, że wszedł dość dobrze. Najpierw sfaulował go Chodkiewicz i było to już 5 przewinienie tego gracza, a później 'Miły’ świetnie radził sobie na atakowanej desce zbierając aż 4 piłki w ataku. Ze wszystkich innych zawodnikó takim wynikiem może pochwalić się tylko Tomek Milewski, który grał znacznie dłużej. Niestety Krajewski nie zmieniał tych zbiórek w punkty, a osobistych za faul na nim nie wykorzystał. W III kwarcie TYTAN przegrał 11:16 i przed ostatecznym starciem był remis 54:54 po celnym rzucie Marcina Ecki w ostatniej sekundzie.

Na początku na prowadzenie wyskoczyli gospodarze. Punkty 'Nogala’, który jednak dziś nie był w najlepszej formie strzeleckiej pozwoliły TYTANowi na prowadzenie gry przy własnym prowadzeniu. Prowadzenie to zaczęło jednak topnieć im bliżej byliśmy końca gry. Czyste pozycje na obwodzie wykorzystywał Kalinowski, a jego koledzy dość dobrze spisywali się na desce.Do tego nasi zawodnicy pogubili się w ataku i przy stanie 70:71 TYTANi musieli już faulować. Kalinowski wykorzystał oba rzuty i 3-punktowe prowadzenie gości nie nastrajało optymistycznie. Co dziwne nasi zawodnicy zupełnie pogubili się w ostatnich sekundach i nie oddawali rzutu za trzy, który dawałby remis. Dodatkowo wogóle nie rzucali i gdy wreszcie rzucił Krajewski było już za późno. Piłka wpadła do kosza, ale sędziowie nie zaliczyli już punktów. Mimo protestów gospodarzy i kibiców trzeba przyznać, że podjęto słuszną decyzję, ponieważ gdy zabrzmiała syrena piłka nie opuściła jeszcze ręki naszego silnego skrzydłowego. Całe zamieszanie spowodowane było tym, że jeden z sędziów początkowo omyłkowo zaliczył punkty. Jeszcze przed wznowieniem gry Marcin Ecka sfaulował Kalinowskiego, który wykorzystał tylko jeden rzut wolny, ale nasi koszykarze już i tak nie zdołali zdobyć punktów i ostatecznie przegrali 70:74.

W następnej kolejce, w sobotę TYTAN zmierzy się z Pyrą Poznań, która dziś niespodziewanie ograłą Basket Kwidzyn. Dodatkowego smaku temu pojedynkowi dodaje powrót Pawła Surówki, który połowę tego sezonu spędził w Częstochowie, a dziś broni barw klubu ze stolicy Wielkopolski. Mecz o godzinie 17.

TYTAN Częstochowa – Zastal Zielona Góra 70:74 (17:25; 26:13; 11:16; 16:20)

Punkty dla TYTANa:
Ecka 19(1×3), Milewski 18(1), Nogalski 15(2), Trepka 4, Kukuczka 0 – Saran 8(1), Krajewski 4, Sośniak 2.

Punkty dla Zastalu:
Kalinowski 19(3), Taberski 12, Olejnik 10, Olszewski 9(1), Chodkiewicz 5 – Pytel 11(3), Nikiel 6, Czapla 2, Buczyniak 0, Terlikowski 0 i Małachowski 0.

Statystyki:
Zbiórki:
TYTAN: Milewski 12, Nogalski 8, Krajewski 6
Zastal: Olejnik 9, Pytel 7, Chodkiewicz 6
Asysty:
TYTAN: Ecka 7, Nogalski i Sośniak po 3
Zastal: Kalinowski 5, Taberski 4, Olejniki Olszewski po 2
Przechwyty:
TYTAN: Ecka 5
Zastal: Taberski 2
Bloki:
TYTAN: Milewski 5, Saran 2
Zastal: Nikiel i Taberski po 1
Skuteczność:
Za 2: TYTAN:24/57(42%) Zastal:18/38(47%)
Za 3: TYTAN:5/13(38%) Zastal 7/25(28%)
Za 1: TYTAN: 7/12(58%) Zastal: 17/21(80%)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *