„Lwy” w Rybniku zmieniły się w łagodne kociaki, które nie zamruczą z radości, mimo zdobycia trzech punktów, lecz raczej zapłaczą ze zmartwienia po tak kiepskim starcie.
Po słabym występie częstochowian przed własną publicznością, przyszedł czas na pokazanie się z dobrej strony w Rybniku. Okazało się, że wywalczenie kompletu punktów z ostatnim zespołem ekstraligi, nie było tak proste jak wielu uważało.
Rybnik mimo, że na swoim koncie ma tylko jedno zwycięstwo, pokazał ładną walkę. Batalia o punkty o „mały włos” zakończyłaby się niespodzianką. Już w pierwszym wyścigu juniorzy: Patryk Pawlaszczyk i Wojciech Druchniak nie dali żadnych szans dwójce reprezentantów Włókniarza. Nawet Christian Hefenbrock, którego brak w spotkaniu z Atlasem uważany jest za jedną z poważniejszych przyczyn porażki, niczym nie zachwycił przejeżdzając na trzecim miejscu.
W drugim starcie fantastycznie spisał się Zbigniew Czerwiński. Rybniczanin, który niegdyś występował we Włokniarzu, wzniósł się na wyżyny swoich możliwości i z łatwością wygrał z Lee Richardsonem i Peterem Ljungiem. Noty gości poprawiła trochę para Ułamek-Drabik. Ich zwyciętswo 4-2 sprawiło, że częstochowianie przegrywali dwoma, a nie czterema punktami.
Zadziwiający był bieg czwarty z udziałem Ryana Sullivana. Australijczyk prowadził przez długi czas, by ostatecznie dojechać do mety na trzecim miejscu. Tracił pozycje w sposób nadzwyczajnie prosty, możnaby powiedzieć, że jak niedoświadczony junior. Na szczęscie dla Włókniarza sytuację ratowali Richardson i Ljung, którzy wygrywając 4-2 doprowadzili do remisu w meczu 15-15.
W biegu siódmym częstochowianie mogli wyjść na prowadzenie, jednak tak się nie stało. Sebastian Ułamek zwyciężył, ale jego partner z pary Sławomir Drabik krzątał się za rywalami z Rybnika i nie znalazł pomysłu na to jak to zmienić. Podobny problem mieli Sullivan i Szczepaniak. Para rybnicka: Czerwiński i Chromik poradzili sobie z nimi i na trybunach nastroje były naprawdę dobre, bo RKM prowadził 23-19. Kibice częstochowscy, którzy śledzili spotkanie spokojni być nie mogli, bo w następnym starcie zamiast odrabiać straty to „Lwy” tylko zremisowały.
Wyścig dziewiąty stał jednak pod znakiem dominacji częstochowskiej. Za słabo spisującego się Mateusza Szczepaniaka startował Christian Hefenbrock. Niemiec wraz z Sebastianem Ułamkiem po doskonałym stracie wyszli na podwójne prowadzenie, które dowieźli do mety. Po raz kolejny biało-zieloni sympatycy mieli nadzieję, że to przełamanie w meczu i od tego momentu będzie już coraz lepiej. Optymizm nie trwał długo.
Znów zawiódł Sullivan. Druga pozycja jaką wywalczył okazała się jednak najlepszym wynikiem Australijczyka w całym spokaniu. Gdy była nadzieja na korzystny rezultat w biegu jedenastym plany częstochowian pokrzyżował młodziezowiec RKM-u Patryk Pawlaszczyk. Szczególnie wstrząsajacy był fakt, że ograł Ułamka i Drabika na dystansie. Utrzymał się wynik korzystny dla rybniczan 34-32.
Podrażniona została ambicja Christiana Hefenbrocka, który widząc doskonałe starty Pawlaszczyka zapragnął pojechać tak jak on. I udało się! „Hefe” wraz z Lee Richardsonem wygrali podwójnie i Włokniarz objął po raz pierwszy prowadzenie w meczu. Trwało to może cztery minuty. Porażka Ljunga i Sullivana z Czerwińskim i Powaznhym doporwadziła do remisu przed biegami nominowanymi 39-39.
Z powodu słabej dyspozycji Jan Krzystyniak postanowił odsunąć od ostatnich dwóch wyścigów Ryana Sullivana. Trener zaufał poprawnej jeździe Drabika i Ljunga, którzy w czternastej gonitwie dowieźli mimo wszystko korzystny remis. Szalę zwycięstwa na stronę częstochowian przechylili dopiero w ostatnim starcie zawodów Sebastian Ułamek i Lee Richardson. Podwójna wygrana zapewniła trzy punkty. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 43-47.
Chwalić częstochowian nie ma za co. Pewnie jechał Ułamek i Richardson. Anglik jednak wie, że jego pozycja w składzie jest niepewna, bo w obwodzie pozostaje zawsze Matej Zagar, który może zastąpić Richardsona. Gdyby tym razem zaprezentował się poniżej oczekiwań, mógłby na dobre stracić miejsce w składzie. Kompletnie zawiódł Ryan Sullivan. Po raz kolejny nic nie zaprezentował Mateusz Szczepaniak, który po zeszłorocznym wypadku jakby stracił ikrę do tego sportu. A druga linia i Hefenbrock dziś byli niczym deska ratunku na tonącym statku zwanym Włokniarz.
RKM Rybnik – Złomrex Włókniarz Częstochowa 43:47 (78:102, bonus dla Złomrexu)
RKM Rybnik:
9. Roman Chromik 3+1 (0,2*,1,0,-)
10. Zbigniew Czerwiński 9 (3,3,0,3,0)
11. Rafał Szombierski 11 (2,2,3,1,3)
12. Renat Gafurov 1 (t,0,1,0)
13. Roman Povazhny 9 (3,2,2,1,1)
14. Michał Mitko 0 (-,-,-,-)
15. Wojciech Druchniak 2+1 (2*,0)
16. Patryk Pawlaszczyk 8+2 (3,1*,1*,3,0)
Złomrex Włókniarz Częstochowa:
1. Lee Richardson 13+1 (2,3,3,3,2*)
2. Peter Ljung 5+2 (1*,1,0,2,1*)
3. Sebastian Ułamek 13+1 (3,3,3,1*,3)
4. Sławomir Drabik 5 (1,0,-,2,2)
5. Ryan Sullivan 4+1 (1*,1,2,0)
6. Mateusz Szczepaniak 0 (0,0,-,-)
7. Christian Hefenbrock 7+2 (1,2,2*,0,2*)
8. Damian Romańczuk NS
Bieg po biegu (startowano wg I zestawu biegowego):
I. Pawlaszczyk (67,85), Druchniak, Hefenbrock, Szczepaniak 5:1
II. Czerwiński (66,33), Richardson, Ljung, Chromik 3:3 (8:4)
III. Ułamek (66,67), Szombierski, Drabik, Gafurov (t) 2:4 (10:8)
IV. Povazhny (67,86), Hefenbrock, Sullivan, Druchniak 3:3 (13:11)
V. Richardson (66,88), Szombierski, Ljung, Gafurov 2:4 (15:15)
VI. Ułamek (67,58), Povazhny, Pawlaszczyk, Drabik 3:3 (18:18)
VII. Czerwiński (67,94), Chromik, Sullivan, Szczepaniak 5:1 (23:19)
VIII. Richardson (66,97), Povazhny, Pawlaszczyk, Ljung 3:3 (26:22)
IX. Ułamek (67,56), Hefenbrock, Chromik, Czerwiński 1:5 (27:27)
X. Szombierski (67,15), Sullivan, Gafurov, Hefenbrock 4:2 (31:29)
XI. Pawlaszczyk (67,74), Drabik, Ułamek, Chromik 3:3 (34:32)
XII. Richardson (67,61), Hefenbrock, Szombierski, Gafurov 1:5 (35:37)
XIII. Czerwiński (68,00), Ljung, Povazhny, Sullivan 4:2 (39:39)
XIV. Szombierski (67,43), Drabik, Ljung, Pawlaszczyk 3:3 (42:42)
XV. Ułamek (67,36), Richardson, Povazhny, Czerwiński 1:5 (43:47)
NCD: 66,33 s – Zbigniew Czerwiński w biegu II
Sędziował: Leszek Demski
Widzów: 5000