Wraca liga

Po emocjach związanych z Meczem Gwiazd na ligowe parkiety wracają koszykarze. W środę zawodnicy Sportowca Częstochowa zmierzą się na wyjeździe z Resovią Rzeszów. Rywala na pewno nie będzie łatwo pozbawić punktów, ale nasi koszykarze ostatnio przypomnieli sobie jak się wygrywa.

Ostatnie wygrane ze Spójnią i Górnikiem zdecydowanie poprawiły wszystkim nastroje, ale niestety Sportowiec pozostał na ostatnim miejscu w tabeli. Niedzielne zwycięstwo Tarnovii nad Siarką sprawiło, że do grupy wyprzedzającej zespół w tabeli podopieczni Arkadiusza Urbańczyka tracą 3 punkty. W każdym z ostatnich trzech spotkań nasi koszykarze muszą więc ambitnie walczyć jeżeli nie chcą grać o utrzymanie z pozycji ostatniego w tabeli zespołu. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja zespołu z Rzeszowa. Beniaminek spisuje się bardzo dobrze i aktualnie zajmuje ostatnie premiujące awansem do play-off 8.miejsce. Resovia wciąż jednak czuje na plecach oddech goniących ją zespołów, a zwłaszcza lokalnego rywala z Łańcuta.

W I rundzie rozgrywek, w Hali Polonia górą byli Częstochowianie. Już bez Wojciecha Kukuczki, ale jeszcze z Michałem Saranem Sportowiec wygrał 92:86 po emocjonującym meczu, który rozstrzygnął się dopiero w dogrywce. Wtedy jednak jeden z najsłabszych meczów w sezonie zagrali Robert Pacocha i Bartłomiej Szczepaniak. W przekroju całego sezonu to jednak ten obwodowy duet wraz z liderem zespołu Tomaszem Briegmannem stanowił o sile zespołu. Trzon zespołu tworzy także wszechstronny i dobrze broniący, skrzydłowy Mariusz Wójcik. Trener Bogusław Wołoszyn ma do dyspozycji dodatkowo kilku solidnych graczy, z których dwóch grało w przeszłości w Częstochowie. W barwach TYTANa grał w sezonie 2002/03 center Adam Rajkowski. Michał Szczytyński to natomiast obrońca znany kibicom koszykówki akademickiej z gry w barwach Politechniki Częstochowa. Skład wygląda więc nie tylko imponująco, ale także trochę znajomo i to Resovia będzie faworytem jutrzejszego spotkania. Mamy jednak nadzieję, że ze stolicy Podkarpacia Sportowiec przywiezie 2 punkty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *