AZS Częstochowa wygrywa w Rzeszowie i awansuje do półfinałów!

Wczoraj, w ramach ćwierćfinałów Polskiej Ligi Siatkówki odbył się trzeci z kolei pojedynek Asseco Resovii z Wkręt-metem Domex AZS. Ponieważ w tej fazie rozgrywek walka toczona jest do trzech zwycięstw, a częstochowianie na swoim koncie mieli już dwa wygrane mecze, przed własną publicznością to jechali do Rzeszowa dopełnić sukcesu i po raz trzeci ograć podopiecznych Jana Sucha.

Początek pierwszego seta pokazał jednak, że rzeszowianie nie zamierzają odpuścić tego spotkania. Już od pierwszych piłek rozpoczęła się bardzo wyrównana walka, z dużą ilością obron i wyprowadzanych kontrataków. Na nieszczęście podopiecznych Arie Brokkinga owe wymiany wygrywali gospodarze. Duża w tym „zasługa” Brooka Billingsa, który nie mógł sobie poradzić z rzeszowską defensywą. Zatem na pierwszą przerwę techniczną miejscowi gracze zeszli z dwupunktowym prowadzeniem 8:6. Okres gry po przerwie to nadrabianie strat przez Akademików. Paweł Woicki często posyłał piłki do swoich środkowych, a ci go nie zawodzili. Udało się doprowadzić do remisu, po 11, jednak wtedy ponownie ożywili się atakujący Resovii. Bardzo mądrze, a przede wszystkim skutecznie obijali częstochowski blok i efektem tego wyprowadzili swoją drużynę na prowadzenie 16:13. Do stanu 21:20 trwała wyrównana walka, niemal punkt za punkt. Wtedy to niesamowitą obroną popisał się Billings, który zza ławki rezerwowych zdołał przebić piłkę na stronę rywala. Ci wyprowadzili skuteczny kontratak, jednak sędziowie wskazali atak w aut. Niepotrzebne dyskusje Piotra Łuki zakończyły się żółtą kartką i wydawać się mogło, iż jest to koniec Resovii w tym secie. Nic bardziej mylnego. Odrobili stratę, wyszli na prowadzenie, przy drugiej piłce setowej blokiem powstrzymali Marcina Wikę i set pierwszy padł ich łupem 26:24.

Na drugą partię goście wyszli bardzo zdeterminowani. Od początku w polu serwisowym bardzo dobrze spisywał się Wika, natomiast na siatce Phill Eatherton. Gdy częstochowianie osiągnęli prowadzanie 6:2, po pojedynczym bloku Woickiego trener Resovii, Jan Such poprosił o „czas” dla swojego zespołu. Dużo to jednak nie zmieniło i przy pierwszej przerwie technicznej prowadzanie Akademików również wynosiło cztery punkty (4:8). Dopiero w kolejnej części seta rzeszowianie nawiązali wyrównaną walkę. Dobrze w bloku spisywał się Łukasz Perłowski, efektem czego było wyjście na prowadzanie jego zespołu 16:15. Od tego momentu rozpoczęła się istna wojna o każdą piłkę. Brook Billings atakował coraz mocniej i coraz skuteczniej. W odpowiedzi Tomasz Kozłowski częściej zaczął rozgrywać piłki do Sławomira Szczygła, który ani raz się nie mylił. Niestety dla Resovii przy wyniku 23:23 dwukrotnie błąd popełnił Tomasz Józefacki. Chwilę później skutecznie na siatce zachował się Marcin Wika i AZS zwyciężył w tej partii, przeciwnie niż w pierwszej 26:24, doprowadzając tym samym do remisu w całym spotkaniu.

Trzecia odsłona rozpoczęła się od skutecznego ataku Wojciecha Gradowskiego. W kolejnych akcjach dwa ataki ze skrzydła w aut posłał Krzysztof Gierczyński i goście przegrywali już 2:5. Jednak dzięki bardzo dobrej grze w obronie Piotra Gacka oraz atakom Billingsa udało się zniwelować stratę i wyjść na prowadzenie. Zdecydowanie skuteczniej punktować zaczął Gierczyński, natomiast po drugiej stronie siatki widoczny był jedynie Szczygieł. To złożyło się na prowadzanie Akademików 16:14. Po przerwie atomową zagrywkę „włączył” Marcin Wika i częstochowianie odskoczyli rywalowi na cztery punkty. Taki stan rzeczy utrzymywał się już do samego końca seta. Ostatni punkt, skutecznym atakiem z drugiej piłki zdobył Andrzej Stelmach, który wzorem z poprzednich setów wprowadzony został w końcówce seta na „podwyższenie” bloku.

Grą punkt, za punkt rozpoczęła się partia czwarta. Przed przerwą techniczną żółtą kartkę otrzymał Marcin Wika, a chwilę później zaatakował w aut i na tablicy wyników widniał rezultat 8:6. Rzeszowianie utrzymywali dwupunktowe prowadzenie do stanu 10:8, wtedy to boisko musiał opuścić kontuzjowany Perłowski. Tylko przez moment zdeprymowało to gospodarzy i częstochowianie zdołali doprowadzić do remisu 10:10. Kolejne udane akcje Tomasza Józefackiego oraz Piotra Łuki pozwoliły rzeszowianom pewnie zejść na drugą przerwę techniczną przy wyniku 16:13. W dalszej części seta powiększali oni swoją przewagę, aż doprowadzili do piłki setowej przy rezultacie 24:19. Wydawać się mogło, że piąty set jest nieunikniony. Jednak po skutecznym ataku Szczerabniuka w polu serwisowym pojawił się Brook Billings. Jego zagrywki bezpośrednio i pośrednio dały kolejne trzy punkty podopiecznym Arie Brokkinga. Jednak radość po częstochowskiej stronie siatki poskromił Tomasz Józefacki, który swoim atakiem doprowadził do wygrania partii 25:23 i remisu w meczu.

Zatem o wszystkim zadecydować miał piąty set, który jak nie od dziś wiadomo rządzi się własnymi prawami. Pierwszy punkt zdobyli częstochowianie, za sprawą skutecznego ataku Billingsa. W kolejnych akcjach dobrze na siatce spisywał się lider Akademików, Krzysztof Gierczyński. Natomiast w drużynie gospodarzy nie zawodził Józefacki i Szczygieł. Dodając do tego skuteczny blok Gradowskiego na Billingsie, rzeszowianie przy zmianie stron boiska prowadzili jednym „oczkiem” (8:7). Od tego momentu walka ponownie toczyła się punkt za punkt. Cuda w obronie wyprawiał Gacek, a w ataku nie zawodził Billings. Przy rezultacie 12:12 pierwszy raz od początku spotkania pomylił się Sławomir Szczygieł, atakując w siatkę. W następnej akcji Robert Szczerbaniuk zablokował wspomnianego przed chwilą Szczygła i częstochowianie zdobyli pierwszą piłkę setową. Po jednej z najdłuższych akcji w całym spotkaniu, po rzeszowskim bloku piłkę wybił Krzysiek Gierczyński i Akademicy mogli cieszyć się ze zwycięstwa w całym meczu oraz awansu do kolejnej fazy play-off PLS.

Najlepszym zawodnikiem meczu wybrany został „dyrygent” AZSu- Paweł Woicki. „Mały” umiejętnie poprowadził swoich kolegów do zwycięstwa. Po równo rozgrywał piłki do skrzydłowych: Krzysztofa Gierczyńskiego oraz Brooka Billingsa. Często również „uruchamiał” środkowych, głównie Phila Eathertona, a ci go nie zawodzili. Należy dodać, że w czterech ostatnich meczach, w których Woicki pojawia się na boisku od początku jest to jego trzecia nagroda MVP.

Asseco Resovia Rzeszów – Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa – 2:3 (26:24, 24:26, 20:25, 25:23, 13:15)

Składy:

Asseco Resovia Rzeszów: Kozłowski, Gradowski, Perłowski, Józefacki, Łuka, Szczygieł, Kubica (libero) oraz Kvaśnicka, Kaczmarek

Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa: Woicki, Wika, Eatherton, Billings, Gierczyński, Szczerbaniuk, Gacek (libero) oraz Stelmach

Stan rywalizacji play-off (do trzech wygranych): AZS Częstochowa – Resovia Resovia 3:0 (3:0, 3:1, 3:2) – awans AZSu.

Częstochowianie awansowali do półfinałowej fazy rozgrywek Polskiej Ligi Siatkówki nie przegrywając ani jednego spotkania. Już za dwa tygodnie zmierzą się z obrońcą mistrzowskiego tytułu, bełchatowską Skrą. Podopieczni Daniele Castelaniego również nie przegrali spotkania z Politechniką Warszawską. Jednak przed pojedynkiem ze Skrą, częstochowskich siatkarzy czeka rywalizacja w Final Eight Pucharu Polski, który w dniach 13-15 kwietnia rozegrany zostanie w Kielcach. A tam w ćwierćfinale rywalem Akademików będzie… Asseco Resovia Rzeszów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *