Dromet wygrywa inaugurację

W pierwszym spotkaniu sezonu 2007/08 koszykarki Drometu Częstochowa pokonały Stal Stalową Wolę 64:55 i pokazały, że nie zamierzają być tylko dostarczycielkami punktów dla rywalek. Drużynę do zwycięstwa poprowadziła Lucyna Kotonowicz.

Pierwsze punkty w lidze zdobyła rzutem za trzy punkty Anita Dziegiedź. Nic jednak nie zapowiadało, aż tak dobrego początku. Świetna gra ekipy gospodarzy zaowocowała wysokim prowadzeniem. Problemem jednak okazały się mnożące się faule. Trzecie przewinienie Kotonowicz już w I kwarcie meczu znacznie skomplikowało plany trenera Urbańczyka. Dodatkowo po 2 faule miały na swoim koncie Katarzyna Hepner i Agata Wiśniewska, która okazała się bardzo dobrą zmienniczką. Koszykarki Stali dobrze spisywały się tego dnia na linii rzutów wolnych i dzięki dobrej grze swojej liderki Marty Gołąbek zniwelowały stratę do zaledwie 4 punktów. Po 10 minutach gry Dromet prowadził 18:14.

II kwarta przez cały czas toczyła się na granicy remisu. Przyjezdnym jednak ani razu nie udało się objąć prowadzenia. Na parkiet powróciła bowiem „Lucy”, która początkowo by nie ryzykować kolejnych przewinień odpuszczała trochę obronę. Z czasem jednak zaczęła uprzedzać swoje rywalki zaliczając 3 przechwyty w tej kwarcie, po których mogła zdobywać punkty z kontr. Po 2 przechwyty na swoim koncie zanotowały jeszcze Hepner i Agnieszka Motyl co pozwoliło nadrobić straty wynikające z momentami chaotycznych ataków. Z drugiej strony do wciąż świetnie grającej Gołąbek dołączyła Katarzyna Wydra i zawodniczki schodziły na przerwę przy minimalnej różnicy punktowej. Na prowadzeniu wciąż jednak były miejscowe prowadząc 36:34. Lwią część punktów zdobyły Kotonowicz (23) oraz Gołąbek (21), a pierwsze 20 minut wyglądało jak pojedynek właśnie tych dwóch pań.

Po przerwie gra Drometu trochę się załamała, nieskuteczność w ataku i brak pomysłu na grę momentalnie wykorzystała drużyna Stali. W III kwarcie podopieczne Artura Karlika wreszcie wyszły na prowadzenie, na co zareagować musiał trener Urbańczyk. Niewiele to jednak pomogło i zawodniczki ze Stalowej Woli do końca kwarty utrzymywały kilkupunktowe prowadzenie. Drometowi w tej części meczu nie udało się zdobyć nawet 10 punktów i na 10 minut przed końcem meczu goście prowadzili 44:49.

Ostatnia kwarta zaczęła się jednak podobnie jak I. Koszykarki z Częstochowy świetnie radziły sobie w ataku mocno przy tym broniąc. W ekipie gości mocno we znaki dało się zmęczenie. Trener Karlik bowiem mniej umiejętnie dysponował swoimi rezerwowymi i w decydujących momentach meczu Marta Gołąbek była już bez sił. Najlepsza w ekipie Stali zawodniczka prosiła nawet o zmianę, ale trener gości nawet nie myślał o posyłaniu swojej liderki na ławkę. Trener Urbańczyk natomiast przez cały mecz dokonywał wielu zmian i w końcówce meczu miał na parkiecie najsilniejszy skład. No może prawie najsilniejszy bowiem zaraz gdy udało się odzyskać prowadzenie za pięć przewinień parkiet musiała opuścić Wiśniewska. Podkreślić należy, że w ostatniej kwarcie wyróżniającą się zawodniczką była Anna Kozak, która kilka razy zbierając piłkę w ataku dała szansę na ponowienie akcji. Wobec tego Dromet uciekał rywalkom i na 2 minuty do końca przy 10 punktach przewagi „Ury” mógł wpuścić koszykarki, które nie grały wcześniej. Na ławkę zeszła natomiast Lucyna Kotonowicz, którą pożegnały zasłużone oklaski od publiczności. W samej końcówce niewiele już się wydarzyło i gdy zabrzmiała końcowa syrena pierwsze zwycięstwo debiutującego w rozgrywkach Drometu Częstochowa stało się faktem.

Dromet Częstochowa – Stal Stalowa Wola 64:55 (18:14, 18:20, 8:15, 20:6)
Kotonowicz 33, Motyl 8, Dziegiedź 7, Kozak 7, Lada 4, Hepner 2, Całus 1, Kałuża 0, Śliwakowska 0.

Najlepsza zawodniczka meczu: Lucyna Kotonowicz 36 minut, 33 punkty(12/27 za 2, 2/4 za 3, 3/4 za 1), 4 zbiórki (3 obrona, 1 atak), 11 przechwytów, 1 asysta, 5 strat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *