„Upadek nie wpłynął na mnie źle” – Rozmowa z Rafałem Malczewskim

Rafał Malczewski to największy pechowiec drużyny UŚKS Speedway Częstochowa w 2007 sezonie. 21. kwietnia br. w Rybniku-Chwałowicach zainaugurowany został mini żużlowy sezon. W zawodach tych wziął udział m.in. popularny „Komar”.

Rafał w swoim drugim starcie razem z Karolem Mitkiem uczestniczył w karambolu, w efekcie którego złamał nogę. Jego rekonwalescencja trwała prawie dziesięć tygodni. Na powrót Malczewskiego na tor czekaliśmy do dnia 13. czerwca. Wówczas Rafał kręcił treningowe kółka na torze w Częstochowie, a zarazem przygotowywał się do tegorocznego Gold Trophy – nieoficjalnych mistrzostw świata w mini żużlu. Dosłownie tydzień przed GT „Komara” dopadł kolejny pech, bowiem podczas treningu na częstochowskim owalu zanotował groźnie wyglądający upadek. Od razu po tym wypadku udał się prosto na badania lekarskie, gdzie stwierdzono złamanie nadgarstka u prawej ręki zawodnika. W poniedziałek (6. sierpnia) zdjęto Rafałowi gips. Wczoraj „Komar” powrócił na tor. Poniżej przedstawiamy Państwu wywiad z Rafałem Malczewskim, który przeprowadzony został 7. sierpnia br.

Norbert Giżyński: Jak się czujesz po tym drugim wypadku? Czy nie wpłynął on na Twoje samopoczucie i chęć jazdy?
Rafał Malczewski: Nie wpłynął na mnie źle. Czuje się bardzo dobrze, nie mam blokady i bardzo chce wyjechać na tor.

Czy zamierzasz jeszcze wystąpić w jakichkolwiek zawodach w tym sezonie?
Myślę, że tak. O ile mi ręka na to pozwoli, na pewno wystąpię.

Jak się zaczęła Twoja przygoda z mini żużlem?
Trzy lata temu wujek mnie zawiózł na mini tor. Wziął motorynkę i po treningu wyjechałem na „owal”. Trener przyznał, że widzi mnie na torze jako zawodnika.

Które z dotychczasowych osiągnięć najbardziej cenisz i które Cię najbardziej cieszą?
W zeszłym sezonie wyjechałem na Mistrzostwa Europy do Chorwacji i tam z półfinału awansowałem z dużą ilością punktów na miejsce rezerwowego do wielkiego finału.

Jakiej marki są motocykle, na których jeździsz?
Jeżdżę tylko na jednym motocyklu – TM, z którego jestem bardzo zadowolony.

Czy nie sądzisz, że jazda fair-play nie zanika na współczesnym torze?
Myślę, że właśnie zanika na torze. W Częstochowie bowiem w meczu miejscowego Włókniarza z Unią Leszno było właśnie widać, że zawodnicy nie szanują się nawzajem.

Co chciałbyś osiągnąć w żużlu?
Zdać licencję na duży żużel i godnie reprezentować barwy częstochowskich „Lwów”.

A poza żużlem?
Nie znam innych dyscyplin sportowych, które mogły być lepsze od żużla.

Co Ci się najbardziej podoba w żużlu?
Walka fair-play.

Jaki jest Twój wzór do naśladowania, jeśli chodzi o sport żużlowy, i dlaczego?
Moim wzorem do naśladowania jest Greg Hancock, ponieważ ma ładny styl jazdy i jeździ fair-play.

Co lubisz robić w wolnych chwilach?
W wolnych chwilach chodzę na podwórko, żeby pograć z kolegami w piłkę nożna, a także pościgać się na rowerach.

Dziękuję za rozmowę
Również dziękuję i pozdrawiam swoich sponsorów (firmy: „Barre Thomas Poland”, „KAJW” i „ARKO”) oraz cała swoją rodzinę.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *