Minął rok…

Brak awansu Rakowa, degradacja koszykarzy, słaby sezon Włókniarza i kolejny sezon poza podium siatkarzy. Ten rok nie był udany, ale kończy się dając nam duże nadzieje, że w roku 2008 będziemy mieli więcej okazji do radości.

Raków wciąż czeka na awans

Piłkarze Rakowa w ubiegłym sezonie po rundzie jesiennej mieli wszystko co potrzebne było do awansu. Drużyny nikt nie opuścił i można się było po liderze rozgrywek spodziewać znacznie więcej. Wiosna 2007 to jednak kompletna porażka piłkarzy z Limanowskiego, którzy w 13 meczach zdobyli zaledwie 16 punktów i zamiast miejsca chociażby barażowego spadli na 5.miejsce. Po sezonie z klubu odszedł Piotrek Malinowski, który świetną grą wypromował się do Górnika Zabrze. Nowy sezon Raków rozpoczął za to z Grzegorzem Skwarą w składzie i doświadczenie tego zawodnika bardzo się przydało. Nasi piłkarze zaczęli świetnie wygrywając 7 z 8 spotkań. Jesień jednak nie wyglądała tak różowo. Kryzys formy na szczęście Raków ma za sobą, ale utrzymał pozycję lidera z minimalną przewagą nad resztą. Na koniec roku kibiców zbombardowały informacje o transferach piłkarzy. Odejście Rogalskiego i Przybylskiego to mocny cios w zespół, a już wymienia się następnych m.in. Lenartowskiego i Sołtysika. Zarząd musi teraz zrobić wszystko, żeby wzmocnić skład i wywalczyć awans do nowej I ligi, bo opinia kibiców o włodarzach klubu nie jest najlepsza.

Włókniarz zawiódł

Nieudany trasnsfer Antonio Lindbaecka i słabszy sezon Ułamka oraz Drabika sprawiły, że Włókniarz nie liczył się w tym roku w walce o medale. Nowy stadion przyciągał co raz mniej kibiców, a walka w dolnej połówce tabeli rozdrażniła także zarząd klubu. W tym roku wszystko ma być lepiej. Kadrę zasilił Mistrz Świata Nicki Pedersen, który do spółki z Hancockiem ma poprowadzić klub z Olsztyńskiej do złota. W składzie znaleźli się także Tomasz Gapiński i Michał Szczepaniak, którzy wraz z Kennettem mają wywierać presję na nierówno jeżdżących Ułamku, Richardsonie i Drabiku. Mocno obsadzona jest także pozycja juniora. Mateusz Szczepaniak i Borys Miturski pokazali w zeszłym roku, że nie są wcale gorsi od sprowadzanych zza granicy juniorów. W tym roku będą jednak znów musieli walczyć o miejsce z Bridgerem, a także z nowo sprowadzonymi Woffindenem i Courtneyem. Miejmy nadzieję, że Polacy okażą się lepsi i będziemy mogli ich oglądać przez cały sezon.

Eksperymenty AZS-u

Siatkarze za cel mieli powrócić na podium po nieudanym sezonie 2006/07. W zespole znalazł się kolejny Amerykanin Riley Salmon, który jednak nie spełnił pokładanych w nim nadzieji. Kompletnie nieudanym pomysłem było sprowadzenie holenderskiego trenera Arie Brokkinga. Trener osiągał słabe wyniki, a kibice mieli sporo zastrzeżeń do jego wizji zespołu. Poprzedni sezon nie był jednak kompletnie stracony. Rozbłysła gwiazda Marcina Wiki, który wraz z Gierczyńskim stworzyli świetny duet przyjmujących. Nowym trenerem został znający AZS od podszewki Radosław Panas, który postawił na Woickiego i Nowakowskiego. Posadzenie na ławce Eathertona mogło wydawać się dziwnym ruchem, ale Nowakowski swoją grą zwrócił na siebie uwagę Raula Lozano i dziś nikt nie ma wątpliwości komu należy się miejsce w podstawie. AZS wrócił do swoich dobrych tradycji i sięgnął po młodzież. W klubie w podstawie gra tylko jeden obcokrajowiec, Brooke Billings. Efekt stawiania na Polaków okazał się zaskakujący. Aktualnie AZS zajmuje 2.miejsce w lidze i nadchodzący rok maluje się dobrze.

Koszykarskie odrodzenie

Kiedy Sportowiec Częstochowa utrzymał się w lidze po raz kolejny padały pytania o przyszłość klubu. Niestety tym razem działacze nie zdołali utrzymać 1.ligi, a próby zamiany miejsc skończyły się degradacją do trzeciej. Organizacyjna nieudolność sprawiła, że mimo sportowej ambicji koszykarzy nad Częstochową zebrały się czanr chmury. By utrzymać koszykówkę w Częstochowie na głowie stanął Arkadiusz Urbańczyk. Efekt jest taki, że grająca w III lidze drużyna nie przegrała jeszcze meczu i poważnie mierzy w awans. Na koszykarskiej mapie pojawiłą się także koszykówka żeńska. Młode koszykarki wciąż nabierają doświadczenia i radzą sobie co raz lepiej, a co najważniejsze na trybuny przyciągają więcej kibiców niż panowie. Tu ukłon należy się działączom, ponieważ wstęp na mecze zarówno TYTAN-a jak i Drometu jest bezpłatny.

Sukces bez domu

Odwrotnie wygląda sytuacja piłkarek Gola. Wicemistrzynie Polski dzięki wsparciu Donbasu urosły w siłę. Start w europejskich pucharach nie przekuł się jednak znacząco na warunki w jakich nasze panie mają pracować. Piłkarki wciąż szukają miejsca nie tylko do treningów, ale także do rozgrywania spotkań. Na miejskich obiektach, drużyna, która może pochwalić się największym sukcesem w mieście jest daleko za innymi drużynami. Efekt jest taki, że w tym roku Gol do prowadzących w tabeli traci już sporo i skoncentruje się raczej na walce o brąz. Brak warunków do grania może sprawić, że Donbas zniechęci się do inwestowania w piłkę nożną w Częstochowie, a to może oznaczać sporo problemów dla kibiców piłki nożnej.

Śmiech przez łzy

Miniony rok pozostawia także kilka historii, których długo nie zapomnimy. Prezes Victorii Sławomir W. został zatrzymany w sprawie korupcji. Arena Częstochowa miała starać się o Grand Prix w Częstochowie, a tymczasem licencję na starty w polskiej lidze nasz stadion otrzymał warunkowo. Brakuje na nim… tablicy świetlnej, na którą magistrat szuka pieniędzy. Ogólnie budżet mocno w tym roku zapomniał o sporcie. Nie widać szans na dalszy remont stadionu przy Olsztyńskiej i remont walącego się obiektu przy Limanowskiego. Częstochowa potrzebuje także nowej hali, ale przy aktualnych posunięciach magistratu trudno na to liczyć. Jeżeli włodarze miasta zapomną o sporcie to przy najbliższej kampanii powinni trzymać się z dala od stadionów, bo kibice pamięc mają znacznie lepszą od polityków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *