W sobotnie popołudnie, Raków przegrał u siebie z Koszarawą Żywiec i znów stracił pozycję lidera. Stało się tak dlatego, że GKP Gorzów Wielkopolski pokonał u siebie Arkę Nowa Sól i z powrotem zasiadł w fotelu lidera. Na jak długo? To pokaże życie.
Częstochowscy kibice przeżywają prawdziwą huśtawkę nastrojów. Po ubiegło tygodniowym zwycięstwie na trudnym terenie w Królewskiej Woli, teraz przegrali u siebie z mającą tylko iluzoryczne szanse na załapanie się do nowej drugiej ligi, Koszarawą Żywiec. Częstochowianie zagrali słabo, ale swoje „trzy gorsze” dołożył też sędzia, który bardzo często gwizdał tylko na korzyść drużyny przyjezdnej nie widząc m.in ewidentnej ręki w polu karnym gości oraz dyktując karnego z „kapelusza”. Ale po kolei.
W pierwszej połowie Raków częściej atakował ale brakowało i spokojnie mógł prowadzić dwoma bramkami ale brakowało wykończenia. W trzeciej minucie bliski strzelenia gola był Tomasz Foszmańczyk po centrze z lewej strony boiska Piotra Bańskiego. Cztery minuty później, goście przeprowadzili groźną kontrę, po strzale Stolarczyka piłka o centymetry minęła bramkę Cyrulińskiego. Co nie udało się na początku meczu, to udało się w 28 minucie gry. Po centrze Tomasza Foszmańczyka z lewej strony boiska, najwyżej do piłki wyskoczył grający po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce, Mateusz Zachara i głową skierował piłkę do bramki obok bezradnego Korzca. Wtedy cały stadion oszalał z radości a strzelec gola utonął w ramionach kolegów z drużyny. Trzynaście minut później na tablicy świetlnej widniał już wynik remisowy. Zdaniem arbitra, który na bardzo słabym poziomie prowadził dzisiejsze zawody, faulowany był jeden z zawodników Koszarawy i wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Damian Gacki i pewnym strzałem pokonał kapitana Rakowa. Była to bramka do szatni i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
W drugiej części gry, Raków za wszelką cenę dążył do wyrównania a żywczanie tylko czekali na kontry. Było to wodą na młyn dla bardzo dobrze grających dzisiaj gości. Piłkarze Koszarawy bardzo często gościli pod bramką Rakowa. Najpierw w 49 minucie gry bardzo groźnie główkował Janik i tylko w sobie wiadomy sposób obronił Jego strzał kapitan częstochowian. Raków próbował odpowiedzieć ale cztery minuty późnie Piotr Bański strzelił wysoko ponad bramką. Trener Robert Olbiński próbował coś zmieniać w taktyce swojego zespołu wprowadzając do gry zmienników, kolejno: Glińskiego i Stefańskiego ale obraz gry nie uległ zmianie.
W 65 minucie goście powinni prowadzić już 2:1 ale bramkarz Rakowa wygrał pojedynek „oko w oko” z Janikiem, który był jedną z najjaśniejszych postaci w drużynie z Żywca. Co nie udało się Janikowi, to udało się 2 minuty później Bukowcowi, który ładnym, technicznym strzałem obok słupka pokonał Cyrulińskiego. Wtedy cały stadion zamarł. Raków próbował jeszcze zmienić losy meczu, ale to było takie walenie głową w mur. Żywczanie umiejętnie się bronili i czasem też groźnie atakowali Trener Olbiński postawił wszystko na jedną kartę, wprowadzając do gry zawodników ofensywnych a zmieniając obrońców. Na niewiele się to jednak zdało, bowiem to Koszarawa była bliska podwyższenia rezultatu. Tym samym Raków ani razu jeszcze nie pokonał Koszarawy w oficjalnym meczu.
Raków poniósł porażkę, która może być brzemienna w skutkach. Piłka nożna jest grą błędów i to my dziś popełniliśmy ich więcej. Awans niewątpliwie się oddalił, teraz tracimy do gorzowian dwa punkty. To dużo i mało. Znów częstochowianie będą musieli gonić ekipę GKP. Czy im się to uda? Będzie bardzo ciężko. Trzeba wierzyć do końca a może już za tydzień będzie kolejna zmiana lidera? Jest to możliwe ale wszystko zweryfikuje boisko i kolejne mecze. Zostało ich tylko trzy. Na pewno niepokojące jest to, że przegrywamy ważny mecz i to pod koniec sezonu, po grze dalekiej od ideału. Raków teraz czeka bardzo ważny mecz w Kluczborku i trzeba go bezwzględnie wygrać chcąc dalej liczyć się w walce o awans i znów czekać na potknięcie gorzowian. Kto wie, może jeszcze karta się odwróci i to My będziemy się cieszyć z awansu. Ostatnio lider się zmieniał się co kolejkę, może podobnie będzie za tydzień. Życie pokaże jak będzie.
24.05.08, Częstochowa
Raków Częstochowa- TS Koszarawa Żywiec (1:2),(1:1)
Gol dla Rakowa: Mateusz Zachara 28’, gole dla Koszarawy: Damian Gacki 41’( k), 67’ Mateusz Bukowiec.
Sędziował: Paweł Passon (Płock)
Widzów: 1200.
Raków: Cyruliński(k)- Mastalerz( 62’ Stefański), Trepka, A.Pluta, Kowalczyk( 76’ Sołtysik), Lenartowski, Bielecki( 67’ S.Pluta), Skwara, Foszmańczyk, Bański( 55’ Gliński), Zachara.
TS Koszarawa Żywiec: Korzec- Pindel, Gacki(k), Bukowiec, Janik, Janczarek( 79’ Gadaj), Stolarczyk(90+3′ Kliś), Sibouih, Kapera, Mazela( 87’ Duraj), Krzysiak.