Duże zmiany szykują się w Rakowie! Rozmowa z Leszkiem Ojrzyńskim.

Za nami zakończony już sezon 2008/2009 w drugiej lidze. W przerwie letniej w Rakowie dojdzie do zmian, jakich jeszcze kibice z Częstochowy nie mieli okazji oglądać. Oto co miał do przekazania na temat obecnej sytuacji w klubie z Limanowskiego wszystkim fanom piłki nożnej w mieście, trener Leszek Ojrzyński.

Jakby Pan podsumował w kilku słowach miniony sezon ?

– Do końca nie możemy być zadowoleni, ponieważ była sytuacja taka, że mogliśmy powalczyć i znaleźć się w pierwszej trójce. Nie wykorzystaliśmy tej szansy. Z drugiej strony, to po sześciu kolejkach drużyna znajdowała się na ostatnim miejscu w tabeli, a na koniec sezonu zajęła piątą pozycję. Takiej sztuki nie dokonała żadna drużyna w kraju w żadnych rozgrywkach. My to zrobiliśmy jako pierwsi, ale został niedosyt. Walczyliśmy do końca, różne były powody do tego, żeby zapunktować. Teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ale trzeba myśleć o przyszłości.

Którzy zawodnicy według Pana byli wyróżniającymi się graczami w poprzednim sezonie ?

– Na pewno za niektóre mecze trzeba pochwalić całą drużynę, ale wiodącymi postaciami byli Ci zawodnicy, których prawdopodobnie nie będzie w nowym sezonie. Mam na myśli i Pyskatego, Rogalskiego, Foszmańczyka jak i Bańskiego oraz Lenartowskiego. To były najważniejsze postacie w naszej drużynie. Oczywiście inni chłopcy pracowali na to, żeby Oni pokazali się z jak najlepszej strony. Ale nie ma co ukrywać, że Ci zawodnicy mieli bardzo duże znaczenie dla naszej drużyny i w pewnym momencie, kiedy ich zabrakło mieliśmy schody, słabsze mecze i trochę to musiało potrwać, żeby ta gra wyglądała lepiej. Na pewno każdy z zawodników się rozwijał. W tym sezonie pokazał się Gerega, debiutował i pokazał się z dobrej strony, zagrał kilka całych meczy. Paru chłopaków także wniosło dużo do zespołu i mam nadzieję, że będą się rozwijać dalej.

Czy Pana urlop wakacyjny przebiegał spokojnie, słysząc o masowych odejściach czołowych zawodników Rakowa?

– Na pewno spokojnie nie przebiegał. Po raz pierwszy od dziesięciu lat wyjechałem z rodziną na pięć dni urlopu. Do tej pory mnie się to nie zdarzyło. Założyłem sobie, że to zrobię podpisując tutaj kontrakt na dwa lata. Dla mnie podczas wypoczynku nie było miłych chwil. Co chwilę dostawałem informacje o zmianach w klubie, byłem nękany telefonami o budowie nowej drużyny. Tak na dobrą sprawę wypoczywała moja rodzina, a ja byłem w ciągłym kontakcie z piłką nożną. Takie jest życie, przez taki okres przechodziliśmy i przechodzimy dalej. Duże zmiany się u nas w Rakowie szykują.

Czego oprócz pięciu punktów zabrakło Rakowowi do miejsca barażowego?

– Przede wszystkim zabrakło nam tych punktów, ale dużo rzeczy było do poprawy. Ja zawsze mówiłem, że awansując do pierwszej ligi, My musimy się zawsze zbliżać organizacyjnie do tego poziomu, żeby to nie był za duży przeskok. Poprawiliśmy pewne rzeczy w klubie, na pewno jeszcze dużo nam brakuje, ale to będziemy się starali poprawiać. W każdym klubie pierwszoligowym jest i trener bramkarzy na etacie, jest i masażysta. U nas takich rzeczy nie było. To są niby takie małe rzeczy, ale z drugiej strony bardzo duże. GKS Katowice mający problemy organizacyjne i finansowe, miał w sztabie szkoleniowym siedmiu ludzi! I udało im się wydostać ze strefy, bo postawili na pracę. Aby postawić na pracę, trzeba mieć to bardzo dobrze zorganizowane, ale u nas to jeszcze za dobrze nie wygląda, nad takimi rzeczami trzeba popracować, żeby to wszystko po dopinać. W przerwie zimowej był nawet taki moment, że mieliśmy nie jechać na zgrupowanie bo sponsor się wycofał. również nie omijał nas pech, w zimie były perturbacje ze składem, bo nie udało nam się pozyskać takich zawodników jak ja chciałem. Wtedy się mówiło i pisało, że Raków ma problemy finansowe. Później pech chciał, że Bański i Rogalski doznali kontuzji i byliśmy za bardzo osłabieni. Wszystkie rzeczy złożyły się na to, że gra nie wyglądała tak jakbyśmy sobie życzyli.

Jak donosiła prasa, Pan był głównym architektem, aby prezes Borkowski nie odchodził. Jak by Pan się ustosunkował, że dzięki Panu, jest tutaj jeszcze co ratować w tym klubie.

– Nie wiem czy to dzięki mnie. Ja nawet nie czytałem gazet i nie wiem jak to tam było napisane. Ja bardzo nalegałem, aby to walne zgromadzenie było jak najszybciej, żeby poznać nowych ludzi, którzy mają rządzić klubem, aby ustalić plan działania. Wszystko się zmieniło, zarząd który był zostaje i teraz wszystko trzeba pozałatwiać. Na razie mamy takie problemy, że nie mamy licencji na grę w drugiej lidze, też inne rzeczy się ciągną za nami. Wszystko to trzeba jak najszybciej naprawić, bo może się okazać, że ciężkie chwile dopiero przed nami.

Jak to wszystko odbieracie, co się dzieje wokół głównego sponsora? Dzisiaj miały być podpisywane pakiety antykryzysowe. Sytuacja w Hucie jest coraz gorsza. Na tą chwilę Raków nie ma licencji, nie ma także ustalonego terminarza.

– Na pewno to nie sprzyja temu, aby się normalnie przygotowywać do sezonu. Ale nic innego nam nie pozostaje, jak trenować i budować nową drużynę. Bardzo dużo zmian nas czeka, z tym trzeba sobie dać radę. Na pewno przyjemnie się pracuje, jak wszystko jest dopięte na ostatni guzik, niż gdy się ma problemy, ale taka jest polska rzeczywistość.

Wczoraj po raz pierwszy podczas tej przerwy letniej pojawili się piłkarze Rakowa. Czy wśród nich byli jacyś nowi testowani gracze ?

– Była grupa ok. 10 nowych piłkarzy. Większości już podziękowałem, kilku jeszcze zostało i będzie z nami trenować. Zobaczymy, w którym kierunku to wszystko pójdzie. Na pewno My nie należymy do krezusów w tej lidze. Drużyny, które grają z nami w drugiej lidze płacą nawet dwa razy tyle co my zawodnikom. Ja się z tym tutaj spotykam po raz drugi, bo jedno okienko przechodziłem wcześniej, teraz przechodzę drugie. Zawodnikami, którymi byłem zainteresowany bądź jestem, bo niektórzy nie podpisali w innych klubach, po prostu jesteśmy za słabi finansowo i są to różnice bardzo duże, gdyby jeszcze były małe, to Ci zawodnicy mogli by przejść do nas, piłkarze znają mnie, ale za duże są rozbieżności finansowe i dlatego musimy się przyglądać zawodnikom, którzy będą pasowali do naszej drużyny, ale jeśli chodzi o finanse. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.

Kogo na dzień dzisiejszy na sto procent nie ujrzymy w barwach „ czerwono – niebieskich „?

– Na pewno nie ujrzymy Mateusza Bukowca, Krzysztofa Pyskatego, Artura Lenartowskiego i Sebastiana Żebrowskiego. Sprawy z innymi zawodnikami są w toku, wszystko może się odwrócić, bo Tomaszowi Foszmańczykowi kończy się kontrakt, ale jak na razie nie znalazł nowego klubu. Jeśli chodzi o Maksymiliana Rogalskiego, to jest obecnie w Wiśle Płock, ale mamy klauzulę taką, że możemy przedłużyć wypożyczenie i czekamy na sygnały z Płocka. Wszystko powinno się wyjaśnić najpóźniej jutro, bo jeżeli będzie tam brany pod uwagę to na pewno zostanie w Płocku. Jeśli nie to być może do nas wróci, chyba że będzie szukał innych rozwiązań. Dlatego nie możemy w Jego przypadku mówić na sto procent, że go nie ujrzymy bo jakaś tam mała nadzieja zawsze jest.

Jak Pan ocenia przejście do Piasta Gliwice, Artura Lenartowskiego ?

– Tylko trzeba się cieszyć i życzyć mu powodzenia, żeby się rozwijał. Była to przemyślana i dokładnie przeanalizowana decyzja przez nas. Miał też propozycję z innych klubów, które były zdeterminowane, żeby go pozyskać. Według mnie tam ma większe szanse żeby się rozwinąć i przede wszystkim grać. Past Gliwice go długo obserwował, dyrektor sportowy Janusz Bodzioch go znał, śledził Jego przebieg kariery i przygodę z piłką. To głównie zadecydowało, że Artur przeszedł do Piasta, a nie do innej drużyny.

Jakby się Pan ustosunkował do zarzutów prasy regionalnej, jakoby zawodnik którego Pan ściągnął, Jakub Kisiel „ odwdzięczył” się Panu symulując kontuzję i nie grając specjalnie?

– Uważam, że są to plotki i insynuacje. Na pewno więcej się po tym zawodniku spodziewałem. Kontuzja spowodowała, że nie zagrał już do końca sezonu. Miał robione badania, wszystko wyszło na to, że noga jest kontuzjowana i nie jest gotowy do gry. Ciężko mi powiedzieć co się z nim dzieje. Podobno się leczy, ale wiem też, że Jego menadżer szuka dla niego już innych klubów. Nie chcę się na razie wypowiadać, póki Oni nie skontaktują się ze mną i tej sprawy nie wyjaśnimy do końca.

Czy wśród zawodników testowanych będzie piłkarz Kotwicy Kołobrzeg, Kamil Stankiewicz oraz gracze Znicza Pruszków ?

– We wtorkowych zajęciach weźmie udział tylko Tomasz Stefański z Victorii Częstochowa, ze Znicza Pruszków nie będzie żadnych graczy, natomiast dostałem sygnał od Stankiewicza, ale teraz ma być testowany w pierwszoligowych klubach m.in. w Wiśle Płock. Ja sonduje cały czas potencjalnych kandydatów do gry w Rakowie. Musimy dobrać graczy do naszych możliwości finansowych. Na pewno nie będzie to moja upragniona lista, ponieważ kilku z nich już zgarnęła ekstraklasa i pierwsza liga. Byli to zawodnicy nie znani bo na poziomie drugiej ligi i grali razem z nami. Tam myślą, że zaistnieją i tak wybrali. Każdą opcję trzeba brać pod uwagę, bo bardzo dobry zawodnik może nam się przydać w tej sytuacji.

Czy Sebastian Żebrowski to jedyny zawodnik „ odstrzelony „ przez Pana bo mówiło się że tych nazwisk będzie zdecydowanie więcej.

– Ja zasygnalizowałem kilku zawodnikom po zakończeniu rozgrywek, aby szukali sobie nowych pracodawców. Jest jeszcze kilku zawodników, którym się kończą kontrakty, ale co do ich przyszłości w Rakowie decyzję podejmę w czwartek. Żaden z zawodników nie podpisał jeszcze nowego kontraktu, najpewniej nastąpi to w czwartek.

Na jakich pozycjach najbardziej brakuje zawodników i jakie miejsce Pana zadowoli w sezonie 2009/2010 ?

– Niektóre zespoły z naszej ligi będą bardzo mocne, bo rywale się zbroją. Oferują graczom nawet dwa razy większe pieniądze niż my. Ta liga pokazała, że teraz trzeba było być w górnej połówce tabeli, aby uniknąć baraży. Od nowego sezonu baraży ma nie być i ta liga będzie trochę spokojniejsza. Ja zawsze sobie stawiam ambitne cele i trudno mi coś na tą chwilę powiedzieć. Nie wiem jak będzie wyglądała nasza drużyna, jakimi zawodnikami będziemy grać. Zanosi się na to, że będziemy najmłodszą drużyną w drugiej lidze w grupie zachodniej. Wtedy to Lechia Zielona Góra i Chemik Police byli najmłodsi, ale spadli. Będziemy mieć ciężko. Dopiero po pierwszej rundzie będzie można sprecyzować sobie cele i określić o co gramy. Wtedy będziemy mądrzejsi.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali: Paweł Tyszkowski i Przemysław Pindor .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *