„Kulisy Rakowa”: Rozmowa z Tomaszem Foszmańczykiem.

Dziś udało nam się przeprowadzić ostatni, wywiad z byłym już można powiedzieć piłkarzem Rakowa Częstochowa , Tomaszem Foszmańczykiem. Zawodnik ten najprawdopodobniej jeszcze w czwartek, 7 stycznia podpisze kontrakt z Ruchem Radzionków.


Czy jesteś już pełnoprawnym zawodnikiem Ruchu Radzionków i czy wszystkie szczegóły zostały już załatwione między klubami?

– Obecnie znajdujemy się w budynku klubowym Rakowa i mam nadzieję, że już za kilka minut zostanie to załatwione między zarządem Rakowa, a moim menadżerem i rozwiąże kontrakt z Rakowem. Po tym fakcie od razu wybieram się do Radzionkowa, gdzie jeszcze w czwartek, 7 stycznia podpiszę kontrakt z Ruchem.

Jak oceniasz okres gry w klubie spod Jasnej Góry ?

– Na pewno bardzo pozytywnie. Nie może być inaczej. Sama gra, wynik jaki się tutaj robiło jak i towarzystwo w drużynie było naprawdę super. Przede wszystkim kibice byli najlepsi, dla których się grało. Na pewno cieszę się, że mogłem tutaj grać i w pewnym sensie zaistnieć.

Jak Ty to wszystko oceniasz, całą tą sytuację jaka wytworzyła się w Rakowie i czy to była Twoja główna decyzja, aby stąd odejść czy myślałeś już o tym dużo wcześniej ?

– Myślałem o tym już dużo wcześniej, nawet jeszcze przed tą tragiczną sytuacją Rakowa. Już wtedy prowadziłem wstępne rozmowy z Ruchem Radzionków. Wówczas już wiedziałem, że stąd odejdę, nawet gdyby w Rakowie było dobrze. Ja zawsze bardzo dobrze życzyłem temu klubowi, nawet wiedząc że stąd odchodzę to wierzyłem w to, że będzie tutaj spokojne utrzymanie, a w przyszłości zaatakowanie wyższych pozycji w lidze. Niestety czarny scenariusz się sprawdził i jestem tym bardzo zszokowany. Liczyłem na to, że mimo gróźb jakie padały od różnych osób liczyłem, że uda się to uratować. Zobaczymy co będzie dalej.

Czy do Was dobiegały głosy o tym, że w klubie jest co raz gorzej i czy ktoś się z Wami spotykał, mam tutaj na myśli „ grupę ratującą Raków” ?

– Tak. Ja osobiście bardzo często odbywałem rozmowy telefoniczne czy to z Krzyśkiem Kołaczykiem, czy z Jurkiem Brzęczkiem. Ja o tej sytuacji wiedziałem, choć jak sami wiecie co dziennie zmieniały się informacje. Raz było dobrze, a innym razem źle i te rozmowy były dosyć ciężkie, ale były prowadzone i ja na brak kontaktu z zarządem Rakowa nie mogę narzekać.

Jakie błędy popełnili według Ciebie działacze, doprowadzając Raków do takiej sytuacji ?

– Nie mnie jest oceniać pracę zarządu. Na pewno ktoś zawinił w pewnym momencie. Obecna sytuacja klubu nie powstała w ciągu dwóch czy trzech miesięcy, tylko od dłuższego czasu. Uważam, że Ci ludzie którzy doprowadzili do upadku Rakowa powinni za to odpowiedzieć.

Jak oceniasz pierwsze treningi w barwach Ruchu Radzionków?

– Na pewno były One bardzo ciekawe. Interesujący warsztat szkoleniowy ma także trener Rafał Górak. Mnie taka sytuacja odpowiada, bo tworzy się bardzo fajny zespół. Przy kolejnych transferach drużyna będzie na tyle dobra, że będzie można spokojnie awansować do pierwszej ligi. Taki mamy cel.

W czwartek, 7 stycznia definitywnie rozstaniesz się z Rakowem Częstochowa. Co byś chciał na koniec swojej przygody z częstochowskim klubem przekazać Jego kibicom ?

– Chciałem bardzo podziękować kibicom za wsparcie, bo były tutaj gorsze i lepsze chwile. Na pewno piłkarze nie mogli narzekać na doping fanów. Duża wdzięczność się im należy i najbardziej mi szkoda właśnie tych ludzi, którzy z tym klubem są związani od lat, bo wiadomo byli tutaj ludzie wychowani w Rakowie, ale i tacy jak ja, z zewnątrz. Muszę powiedzieć, że nie wiele jest takich klubów w Polsce, gdzie kibice tak licznie jeżdżą za swoją drużyną. Duży ukłon w ich stronę i mam nadzieję, że gdy klub upadnie to Ci kibice pozostaną z nim na dobre i na złe.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Paweł Tyszkowski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *