„Sukces buduje się małymi krokami”

Poniżej przedstawiamy wywiad z trenera żeńskiej sekcji RCC – Tomaszem Szymczykiem.


Tomku pierwsze i chyba najbardziej banalne pytanie: dlaczego rugby i jak trafiłeś do RCC?

– Dlaczego rugby? Myślę, że jestem osobą, która szuka nowych wyzwań i gdy tylko dowiedziałem się, że w Częstochowie jest grupa zapaleńców, którzy uprawiają ten sport, postanowiłem do nich dołączyć. Poza tym podoba mi się w rugby to, co jest dla tego sportu naturalnym „magnesem”, czyli gra na pełnym kontakcie, a przy tym szacunek dla przeciwnika. Ostateczną decyzję o tym, że będę grał w rugby podjąłem po obejrzeniu pokazu RCC przy okazji rozgrywania żużlowego turnieju w Częstochowie. Zobaczyłem, jak dobrze można się bawić grając w rugby i postanowiłem spróbować.

Jakie cechy według Ciebie powinien posiadać rugbista?

– Według mnie dobry rugbista powinien charakteryzować się przede wszystkim odwagą i wytrwałością w dążeniu do celu. Odwaga, ponieważ w akcjach ofensywnych czy w defensywie czasami brak jest miejsca na jakiekolwiek zawahanie, a wytrwałość, gdyż każdy sukces buduje się małymi krokami. Prócz tego każdy rugbista powinien wyróżniać się dobrą sprawnością fizyczną. W wielu książkach jest napisane, że powinien być skończonym atletą, czyli wytrzymałość, szybkość, siła i dynamika w jednym.

Który ze swoich boiskowych występów w roku 2009 wspominasz najlepiej?

– Jeśli chodzi o „siódemki”, to najlepiej wspominam turniej w Krakowie, gdzie udało mi się zdobyć kilka przyłożeń. Z kolei w „piętnastkach”, gdzie w minionym roku zbyt dużo nie pograłem ze względu na kontuzje, najmilej wspominam sparing z czeskim RC Havirov. Zagrałem wówczas na nowej dla siebie pozycji i miałem kilka dobrych akcji.

W zeszłym roku kontuzje trochę pokrzyżowały Ci plany, nie zniechęciło Cię to do dalszego uprawiania tego sportu, w końcu jedynym profitem jest „tylko” satysfakcja, jaką człowiek czerpie z uprawiania rugby?

– I właśnie ta satysfakcja wygrała ze wszystkim. Nie zrezygnowałem z rugby ze względu na to, że gra, a nawet sam trening, daje mi wiele radości. Poza tym pech może dosięgnąć każdego nawet podczas zwykłych codziennych zadań, np. w pracy. Mam nadzieję, że ja swój limit pecha już wyczerpałem.

Co skłoniło Cię do podjęcia decyzji i poprowadzenia żeńskiej sekcji w RCC?

– Tak jak powiedziałem wcześniej nie potrafiłem zrezygnować z rugby nawet mimo kontuzji. Zanim doszedłem do pełnej sprawności, od trenera Mateusza Nowaka otrzymałem propozycję poprowadzenia kilku osobnych treningów dla dziewczyn, które podczas letniego naboru do RCC, również zaczęły z nami trenować. Zgodziłem się to zrobić pod czujnym okiem Mateusza i myślę, że nie było źle. Gdy wykrystalizowała się pewna grupa pań, które systematycznie trenowały, zgodziłem się, aby całkowicie podjąć się roli trenera kobiecej sekcji.

Drużyna ciągle jest w fazie formowania, czego Ty jako trener oczekujesz od dziewczyn, które chcą zasilić szeregi RCC?

– Przede wszystkim oczekuję chęci do gry, do spróbowania czegoś nowego. Niektórym wydaje się, że rugby jest typowo męskim sportem. Oczywiście i dla twardych facetów jest miejsce na boisku. Jednak i panie mogą trenować, o czym świadczy popularność tego sportu wśród kobiet na Wyspach Brytyjskich. Rugby prócz kształtowania charakteru, kształtuje także wysportowaną sylwetkę. Tak więc dziewczyny, które chcą się sprawdzić w, wydawałoby się, męskim sporcie i dla których wysiłek fizyczny nie jest niczym obcym, śmiało mogą przychodzić na treningi.

Czy doświadczenie zdobyte w pracy z paniami pozwala Ci porównać podejście do treningów i samej dyscypliny wśród pań i panów?

– Zarówno jedni jak i drudzy do treningów podchodzą zupełnie na poważnie, co jedynie może prowadzić do lepszych wyników. Staram się dla pań nie wprowadzać jakiś specjalnych „taryf ulgowych”, choć niekiedy zdarza się, że przymknę oko, więc i one na treningach pracują z pełnym zaangażowaniem. A jeżeli chodzi o grę, to z pewnością dla niektórych zawodników w rugby liczy się siła, z kolei wśród pań dominuje spryt.

W dalszym ciągu jesteś aktywnym zawodnikiem, czy prowadzenie drużyny kobiet nie przeszkadza Ci w treningach w męskiej sekcji RCC?

– Na chwilę obecną nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Treningi kobiet są dwa razy w tygodniu, a męskiej sekcji cztery, więc staram się nie tracić kontaktu z pierwszą drużyną. Poza tym w klubie trenuje grupa młodych zdolnych rugbistów, w związku z tym ma mnie kto zastąpić, jeśli wypadnę ze składu.

Może jest jeszcze za wcześnie na tego rodzaju pytania, ale jakie plany żeńska sekcja RCC ma na ten rok?

– W tym roku, podobnie jak i w poprzednim, mamy nadzieję na uczestnictwo kilku naszych zawodniczek w konferencji połączonej ze zgrupowaniem kadry Polski. Poza tym może już niedługo nasza drużyna zaprezentuje się w jakimś turnieju. Zobaczymy. Wszystko jeszcze przed nami.

źródło: www.rcc.czest.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *