MPPK w Opolu

Mieszkańcom Opola w czwartkowe popołudnie od żużla myśli chyba bardziej przysłaniała powódź, jaka nawiedziła tereny ich miasta, gdyż organizowana na torze Kolejarza runda eliminacyjna Mistrzostw polski Par Klubowych zgromadziła tylko absolutnie najwierniejszych fanów speedway’a.


Zawody odbyły się na twardym, dobrze przygotowanym torze. Pogoda również nie była zła, obyło się bez opadów, a w drugiej części zawodów nawet wyjrzało słońce. Na torze najczęściej o wszystkim decydował start, ale były wyścigi, które zatrzymywały dech w piersiach.

Najładniejszą szarżą dnia popisał się zawodnik Startu Gniezno – Krzysztof Jabłoński, który w gonitwie dwunastej jechał za plecami Rafała Dobruckiego. Kiedy po małej zaatakował go Piotr Protasiewicz wydawało się, że Falubaz dowiezie do mety 5-1. Nic z tych rzeczy! Wyniesiony na zewnętrzną popularny „Jabłuszko” za jednym zamachem uporał się z obydwoma zawodnikami klubu z Zielonej Góry. Walka toczyła się w tak bliskich odległościach między zawodnikami, że kibicom ciarki przechodziły po plecach.

Emocje wzrastały również, gdy na tor wyjeżdżał bardzo bojowo nastawiony do walki duet Marmy Hadykówki Rzeszów: Rafał Okoniewski-Maciej Kuciapa.

Dla Włókniarza walka o awans zakończyła się już w zasadzie w wyścigu szóstym. Na wyjściu z pierwszego łuku Protasiewicza pociągnęło na koleinie i wyprostowanym motocyklem zajechał tor jazdy Sławkowi Drabikowi powodując jego upadek. Dla „Slummera” w tym momencie zawody się skończyły, w dalszej fazie zastępował go młodzieżowiec – Kamil Cieślar.
– Sławek jest ogólnie poobijany, ale na szczęście obeszło się bez żadnych złamań. Wspólnie z nim zadecydowaliśmy, że wycofamy go z zawodów, gdyż nie czuł się najlepiej, a nie było sensu ryzykować jego zdrowia – powiedział po zawodach kierownik drużyny Jarosław Dymek.

Wynik sportowy całego turnieju z pewnością jest niespodzianką. Do finału awansowali pierwszoligowcy z Rzeszowa i Gniezna, zostawiając za plecami ekstraligowców z Zielonej Góry i Częstochowy.

Na koniec słów kilka jeszcze o Krzyśku Słaboniu i Rafale Szombierskim. Pierwszy z nich w początkowej fazie zawodów miał całkiem niezłe starty, niestety rywale mijali go na dystansie. W drugiej części było już lepiej i „Słaby” wygrał indywidualnie nawet dwa wyścigi. 'Szumina” był obecny w parku maszyn, jednak nie wystąpił w zawodach nawet w roli rezerwowego. Związane jest to z tym, że działacze Włókniarza nie chcą mu zamykać furtki do ewentualnego wypożyczenia. Wydaje się jednak, że w obecnej sytuacji kadrowej naszego klubu, tak brawurowo jeżdżący zawodnik z pewnością by się przydał…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *