Janusz Darocha został mistrzem świata!

Członkowie Aeroklubu Częstochowskiego odnieśli spektakularny sukces na samolotowych mistrzostwach świata na słowackiej Dubnicy. Pilot Janusz Darocha razem ze Zbigniewem Chrząszczem z Aeroklubu Wrocławskiego triumfował w klasyfikacji indywidualnej! Nawigator Michał Osowski, także członek Aeroklubu Częstochowskiego został wicemistrzem świata. Polacy w klasyfikacji indywidualnej zgarnęli cztery pierwsze miejsca.

Darocha i Chrząszcz prowadzili już po pierwszej konkurencji z dość trudną trasą. Ale w następnych sytuacja się zmieniła. W czwartkowych lotach załodze: Janusz Darocha i Zbigniew Chrząszcz poszło rewelacyjnie.
Bezbłędnie prowadzili obserwację terenu nanosząc obiekty do odnalezienia i identyfikując właściwe. Precyzyjnie, co do sekundy mieścili się w punktach pomiaru czasu. Z obserwacji i pomiarów czasu uzyskali zaledwie cztery punkty karne.

– To na jednym punkcie tylko dwie sekundy poza tolerancję czasową – przyznaje Janusz Darocha. – Wymaga to wielkiego wyczucia i lat ciężkiego treningu – odpowiada na pytanie o precyzję lotu. – Ale choć lot okazał się sukcesem, najtrudniejsze były lądowania. Kiepsko mi poszło szczególnie pierwsze lądowanie w czwartkowej konkurencji, kiedy odbił mi samolot i wylądował w sąsiednim sektorze. Za to fatalne lądowanie dostaliśmy aż 100 punktów karnych. Wydawało mi się, że to pogrzebało nasze szanse na dobry wynik i medalową pozycję – nie ukrywa częstochowski pilot. – Ale nie poddawaliśmy się. Do piątkowej konkurencji podeszliśmy skoncentrowani, z mocnym postanowieniem poprawy tego, co nam źle wychodziło.

Po czwartkowej konkurencji spadli na trzecią lokatę. Prowadzili Czesi. W piątkowe konkurencji przyniosła pilot Janusz Darocha i nawigator Zbigniew Chrząszcz otrzymali tylko 8 punktów karnych. – To były jedynie cztery sekundy poza tolerancję czasową – mówi mistrzowska załoga – z lądowaniem na zero, na środku centralnej, dwumetrowej linii.

Ale ta konkurencja przyniosła zmianę w klasyfikacji indywidualnej. Prowadząca załoga czeska spadła na dalszą pozycję. – Czesi popełnili błąd w identyfikacji dużego punktu zwrotnego – relacjonuje Andrzej Osowski, trener narodowej kadry samolotowej. – Kosztowało ich to tytuły: mistrza i wicemistrza świata – komentuje. – To zawody, w których każdy pracuje na siebie i… na przeciwnika. Wicemistrzami świata zostali znakomici: pilot Michał Wieczorek z Aeroklubu Krakowskiego oraz jego nawigator Michał Osowski z Aeroklubu Częstochowskiego. Trzecie miejsce zajęli świetnie spisujący się Krzysztof Wieczorek z Aeroklubu Krakowskiego i Krzysztof Skrętowicz z Aeroklubu Opolskiego. Na czwartym miejscu znaleźli się Bolesław Radomski Aeroklubu Pomorskiego oraz Dariusz Lechowski z Aeroklubu Krakowskiego.

– Walczyli jak lwy ¬– nie ukrywa dumy Andrzej Osowski. – Jestem z nich bardzo dumny. Świetnie spisali się także juniorzy Kamil Kliza z Aeroklubu Lubelskiego i Marcin Chrząszcz z Aeroklubu Wrocławskiego, syn mistrza Zbigniewa. Zajęli 17. miejsce na 60 załóg z 16 państw – dodaje trener kadry narodowej.

Włodzimierz Skalik, prezes Aeroklubu Polskiego cieszy się z osiągnięć polskich lotników.
– Już dawno polscy piloci nie odnieśli takich sukcesów. To nie tylko świetny wynik mistrzowskiej załogi, ale i spektakularny sukces całej polskiej reprezentacji – mówi Włodzimierz Skalik. – Serdecznie im gratuluję! – mówi. – Obserwując wyniki juniorów jestem spokojny o przyszłość tego sportu lotniczego w naszym kraju.

A Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego dodaje: – Janusz Darocha to prawdziwy mistrz. Cieszę się, że do aeroklubu zgłaszają się kolejni nastolatkowie i mówią, że chcą latać jak on.

Polska reprezentacja bardzo dobrze ocenia przygotowanie mistrzostw świata w rajdach samolotowych. – Sportowo mistrzostwa zostały rozegrane świetnie, w ciekawym terenie. Nawigacyjnie były przygotowane o wysokiej skali trudności – mówi Janusz Darocha. – Dla nas odbyły się szczęśliwie, bo znaleźliśmy wszystkie obiekty na miejscu. W każdej konkurencji mieliśmy 20 obiektów do odnalezienia i kilkanaście do identyfikacji. Cieszymy się, że dobrze się skończyło – nie ukrywa uczuć. – Możemy ze spokojem patrzeć na przyszłość tego sportu. Patrzę na wyniki i widzę, że młodzi godnie nas zastąpią. Ale będziemy walczyć, dopóki dadzą nam wygrywać – dodaje z uśmiechem mistrz świata w lataniu rajdowo-nawigacyjnym.

Źródło: Aeroklub Częstochowski, Dziennik Częstochowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *