„Wierzymy, że finał będzie dla Nas”- Rozmowa z Prezesem Rakowa Częstochowa

Do rewanżowego spotkania barażowego z Pogonią Siedlce pozostało już zaledwie kilka dni. My zapytaliśmy Prezesa Rakowa Częstochowa, Krzysztofa Kołaczyka o ocenę pierwszego meczu, rozmowy z miastem na temat stadionu oraz o atmosferę panującą w klubie przed najważniejszym mecze sezonu jak i od 10 lat.


Spotykamy się po pierwszym meczu barażowym Pogoni Siedlce z Rakowem Częstochowa. Jakie są Twoje pierwsze odczucia i oceny tego spotkania?

– Jechaliśmy do Siedlec z myślami o tym, aby zobaczyć jak wygląda ta pierwsza liga. Byliśmy także ciekawi tego, jak prezentuje się nasz rywal – Pogoń Siedlce. Robiliśmy analizy. Jak się okazało w niedzielę na boisku- ten zespół wcale nie był taki zły. Personalnie to dość ciekawa drużyna, z takimi zawodnikami jak Hiszpan Antonio Calderon czy Kameruńczyk Donald Djousse. Pozostali także nie odstawali od tej dwójki graczy.

W zespole Pogoni w meczu z nami grał przecież sprawdzany w przerwie zimowej, prawy obrońca- Jan Grzesik, który był bardzo blisko związania się z Rakowem Częstochowa. Pogoń to solidna drużyna i te wyniki w pierwszej lidze też to pokazały. Przed tym meczem mieliśmy szacunek do przeciwnika. Pewne obawy były ale i wiara to, że może być dobrze. To co wszyscy zobaczyliśmy w pierwszej połowie- wszyscy byliśmy zadowoleni, bo zespół zagrał bardzo skoncentrowany i zagrali bardzo dobrze. To napawało nas optymizmem. Druga część meczu jeszcze na początku wyrównana, My natomiast skutecznie kontrowaliśmy. Wojciech Reiman zdobył piękną bramkę, mogliśmy też podwyższyć wynik na 2:0 po akcji Artura Pląskowskiego. Ta sytuacja mogła być kluczowa w kontekście dalszych losów walki o pierwszą ligę.

Z czasem jednak gospodarze zaczęli grać odważniej no i niestety w doliczonym czasie gry straciliśmy bramkę. Ja jednak jestem zadowolony z drużyny bo chłopcy dali z siebie wszystko. Myślę, że dzisiaj już wiemy na co stać Pogoń Siedlce, jakie ma słabe punkty. Teraz rywalizacja przenosi się do Częstochowy i wierzymy w to, że finał będzie dla nas pomyślny.

Jak toczą się rozmowy na linii Raków – Miasto Częstochowa w kontekście przystosowania stadionu do wymogów pierwszoligowych?

– Z magistratem rozmawiamy już na ten temat od przeszło miesiąca czasu, kiedy pojawiła się szansa na awans do pierwszej ligi. Są bardzo zaawansowane rozmowy z Dyrektorem MOSiR-u, Tomaszem Łuszczem. Powstał taki trójkąt- Urząd Miasta – Raków- MOSiR, gdzie te rozmowy są prowadzone. Wierzę w to, że nasze władze staną na wysokości zadania i w pierwszej kolejności powstanie zadaszona trybuna na 500, gdzie powinniśmy z tym zdążyć do pierwszej kolejki nowego sezonu. Bez względu na to, czy awansujemy czy nie to te prace na naszym stadionie powinny być zrobione, przede wszystkim dla komfortu kibiców Rakowa.

Kolejne prace to gruntowna modernizacja trybuny zachodniej, które zostały warunkowo dopuszczone do rozgrywek drugoligowych. Co do sztucznego oświetlenia- mamy zgodę PZPN-u, że maszty muszą być gotowe dopiero na pierwszy, wiosenny mecz. Mamy zapewnienia z Urzędu Miasta, że ze wszystkim zdążymy na czas.

Jakie nastroje Panują w drużynie Rakowa Częstochowa przed sobotnim spotkaniem rewanżowym z Pogonią Siedlce?

– Wiadomo, że zarówno u nas jak i u rywali panuje olbrzymi nastrój koncentracji i pewnej adrenaliny sportowej. Liczę jednak, że starsi zawodnicy będą panowali nad tymi emocjami u tych młodszych piłkarzy. Zespół w ciągu tygodnia poprzedzającego mecz rewanżowy będą mogli się zregenerować, odpocząć, skoncentrować nad tym, aby rozegrać bardzo dobry mecz. Oby tej nerwowości nie było, czego życzę zawodnikom, sobie i kibicom.

W tym roku mija dokładnie 10 lat, kiedy to w 2005 roku Raków również po barażach awansował ale wówczas do trzeciej ligi. Wspomnienia na pewno powróciły?

– Nawet w poniedziałek, tj.15 czerwca na ten temat rozmawialiśmy wspólnie z Dawidem Jankowskim, bo przecież tylko My zostaliśmy w klubie z tego grona, co tej sukces wywalczyło. Są ogromne emocje i jestem w stanie znów po 10 latach przeżyć jeszcze raz coś takiego. Mam nadzieję, że będzie to równie szczęśliwy finał jak 10 lat temu. Wtedy będę podwójnie szczęśliwy czego życzę drużynie, sobie i kibicom przede wszystkim.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Przemysław Pindor.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *