Po porażce ze Zniczem Jarosław tym razem rywalem TYTANa Częstochowa będzie także Znicz, ale tym razem ten z Pruszkowa. Podobnie jak ostatni rywal częstochowian ten zespół także należy do ścisłej czołówki ligi. Mecz jutro o 16.
Zawodnicy zapewne chcą jak najszybciej zapomnieć o porażkach z Kagerem i Zniczem Jarosław. Zwłaszcza, że w obu tych meczach sędziowanie stało na niskim poziomie. Pozostaje nam jedynie mieć nadzieje, że jutro zobaczymy ciekawe i co najważniejsze sportowe widowisko. Ciekawie będzie na pewno bowiem w Pruszkowie buduje się drużynę, która nawiąże do złotej ery koszykówki w tym mieście. Z tą erą kojarzony jest na przykład Krzysztof Gryja, który wrócił w tym sezonie do klubu. Dwukrotny mistrz Polski nie spisuje się w tym sezonie najlepiej, ale na pewno trzeba będzie zwrócić na niego uwagę w strefie podkoszowej. Okres świetności klubu w rezerwach spędził natomiast Dominik Czubek. Ten niewysoki rozgrywający w tym roku spisuje się jednak bardzo dobrze i zwłaszcza jeśli rzuca z dystansu jest groźny. Do Pruszkowa powrócił także Jacek Rybczyński. Obrońca, który przez wiele lat występował w tym klubie również wypadał ze składu wraz z nowymi sponsorami i graczami. Dziś jednak mimo 35 lat potrafi wnieść bardzo dużo do gry. Dość dobrze spisuje się także Kamil Sulima. Zawodnik znany z występów w Legii Warszawa w tym sezonie za skóre zalazł głównie Sokołowi Łańcut gdy rzucił im 21 punktów z czego znaczną większość rzutami za trzy. Najlepszym zbierającym w ekipie Znicza jest Rafał Bochenek, który jednak nie imponuje zdobyczami punktowymi. Trener Krzysztof Żolik dysponuje także dość wyrównaną ławką i może liczyć na kilku graczy, któzy odciążą liderów zespołu. Ze składu wypadł mu jednak Marcin Tomaszewski, który miał niedawno wypadek samochodowy i nie wróci już w tym roku na parkiet. Ekipa Znicza z pewnością nie jest poza zasięgiem TYTANów. Obie drużyny powinny jutro stworzyć w Hali Polonia ciekawe widowisko i oby tym razem górą byli gospodarze, bo po ostatnich porażkach TYTAN potrzebuje punktów.