A miało być tak pięknie

Można się było spodziewać, że Legion problemów dziś nie sprawi. Okazało się jednak inaczej. Po słabym meczu, który z wielu względów mógł się kibicom nie podobać gospodarze ulegli beniaminkowi 77:88.

Na początku meczu trener Urbańczyk zaskoczył kibiców wyjściową piątką, w której znalazł się Miłosz Krajewski. Oprócz młodego zawodnika na parkiet wyszli Milewski, Saran, Trepka i Nogalski. Ten ostatni zdobył pierwsze punkty dla gospodarzy trafiając za 3. Głównie dzięki jego świetnej postawie strzeleckiej TYTAN uciekał powoli gościom. Mimo, że nasi zawodnicy grali bardzo chaotycznie to nie przeszkodziło im to w wypracowaniu sobie w 6 minut 7-punktowej przewagi. Jednak dzięki punktom Patryka Andresa Legion zaczął odrabiać straty i niesiony dopingiem swojego jedynego kibica, który zjawił się w Hali Polonia wrócił do gry. Mimo festiwalu niecelnych rzutów z obwodu Tomasza Lipińskiego po 10 minutach gry goście przegrywali zaledwie 22:21.

Na początku II kwarty gospodarze znów odskoczyli na kilka punktów i wydawać się mogło, że już wszystko jest pod kontrolną. Jednak Lipiński trafił w końcu swoją 'trójkę’ i znów Legion zbliżył się na minimalną odległość by w połowie kwarty doprowadzić do remisu. Ta część gry stała na jeszcze słabszym poziomie niż ostatnia i obie ekipy gubiły sie w ataku. Sędziowie odgwizdali aż 4 przewinienia ofensywne obdzielając nimi po równo obie drużyny. Do końca niewiele się już zmieniło i przy nielicznie padających koszach kwarta zakończyła się wynikiem 14:14 i do przerwy gospodarze prowadzili 36:35.

Po przerwie dużo się zmieniło w układzie sił. TYTANi mieli problem z coraz lepiej ułożoną obroną przyjezdnych i z zatrzymaniem rywali na obwodzie. Sprawiło to, że przy stanie 40:46 trener Urbańczyk brał czas. Zdało się to na niewiele, bo w naszej ekipie trafiał tylko 'Nogal’. Wśród rywali natomiast punkty zdobywało wielu graczy i przewaga gości rosła. Przed ostatnią kwartą Legion prowadził 49:56.

Po przerwie TYTAN chciał odrabiać straty, ale zawodnicy nie za bardzo potrafili zatrzymać rywali w ataku. Szczególnie frustrujący musiał być Andrzej Paszkiewicz, który mimo 180 cm wzrostu zebrał w ataku 5(!) piłek. Pomagało to gościom w długim rozgrywaniu akcji, a że Lipiński i Dryjański trafiali celnie z obwodu to nasi koszykarze wciąż byli w nieciekawej sytuacji. Ta sytuacja nie mogła się raczej poprawić, bo sędziowie postanowili najwidoczniej dopasować się do chaosu w grze i sami gwizdali co najmniej dziwnie. Pasowało to głównie Legionowi bo czas uciekał na błedach dość szybko. TYTANi zaczęli więc faulować rywali, a sami próbowali trafiać z obwodu. Mimo, że Wójcicki nei mylił się na linii osobistych to dzięki 'trójkom’ Pająka i Sośniaka sprawa wydała się jeszcze otwarta. Jednak tu swoją chwilę sławy chciała złapać sędziowska trójka, która nie gwizdała dość ewidentnych przewinień, aż w końcu podirytowany Piotr Trepka zatrzymał rywala i sędzia zagwizdał… przewinienie niesportowe. W innej sytuacji 'Trepi’ faulował Lipińskiego po czym podszedł by podać zawodnikowi rywali rękę, bo ten upadł aż na trybuny. Koszykarz z Legionowa jednak wykazał się sporą dawką chamstwa, a sędziowie ukarali w całym zamieszaniu przewinieniem technicznym… Tomka Milewskiego. Oznacza to, że 'Pająk’ prawdopodobnie nie zagra w najbliższym meczu z Team Polska Katowice, który należy do PZKosz. W tej sytuacji rywale mieli 4 osobiste i piłkę z boku. Było już po sprawie, ale sędziowie nie dawali za wygraną. Na ostatnie 3 sekundy trener Urbańczyk chciał wpuścić Michała Jankowskiego. Sędzia jednak nie pozwolił wejść 'Krecikowi’ na parkiet ze względu na… bawełnianą opaskę na nadgarstek. Rzeczywiście trzeba tu przyznać rację,że stanowi to ogromne zagrożenie dla życia i zdrowia wszystkich zgromadzonych. Legion wygrał w Częstochowie 77:88 i ku uciesze swojego bogato wyposażonego kibica przerwał wreszcie passę 9 porażek z rzędu.

TYTAN Częstochowa – Legion Legionowo 77:88 (22:21; 14:14; 13:21; 28:32)
TYTAN:
Nogalski 22(6×3), Milewski 18(1), Saran 10, Trepka 9(1), Krajewski 0 – Kukuczka 7(1), Sośniak 5(1), Surówka 4, Urbaniak 2.

Legion:
Dryjański 22(4), Andres 11(1), Wojdak 5(1), Exner 3, Zajączkowski 2 – Wójcicki 18, Lipiński 14(2), Paszkiewicz 11(1), Kobiałko 2, Obuchowicz 0.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *