Pierwszy mecz dla AZS-u

Siatkarze AZSu Częstochowa pokonali na własnym parkiecie Politechnikę Warszawską 3:0 (25:20, 25:23, 25:15). Rywale poważnie zagrozili miejscowym tylko w drugiej partii, kiedy to praktycznie cały czas utrzymywali trzypunktowe prowadzenie.


AZS Częstochowa – Politechnika Warszawska 3:0 (25:20, 25:23, 25:15)

Spotkanie rozpoczęło się nadspodziewanie dobrze dla Akademików z Częstochowy. Po skutecznych zagrywkach Phila Eathertona gospodarze prowadzili 4:1, by na pierwszą przerwę techniczną zejść prowadząc 5 punktami (8:3). Goście próbowali zaskoczyć zagrywką, jednak w przyjęciu dobrze spisywali się Krzysztof Gierczyński i Piotr Gacek. Pierwszą piłkę setową AZS miał w górze przy stanie 24:18. Gościom z Warszawy udało się jednak w tej, jak i w dwóch kolejnych akcjach wybronić. Seta zakończyła autowa zagrywka Tomasza Kowalczyka.

Drugi set okazał się dla kibiców najbardziej emocjonujący. Politechnika zdecydowanie poprawiła swoją grę i od początku dotrzymywała kroku częstochowianom (5:5, 10:10). Remis utrzymywał się do stanu 14:14, kiedy to dwa razy z rzędu częstochowianie zatrzymali się na warszawskim bloku i na pierwszą przerwę schodzili przegrywając 14:16. Goście nie popełniali błędów, więc dwupunktowa przewaga utrzymała się do stanu 20:22. Wtedy na polu zagrywki stanął Phila Eatherton i przy jego zagrywce AZS zdobył 4 punkty. Dwa razy skutecznie zafunkcjonował częstochowski blok i częstochowianie pierwszą piłkę setową mieli przy stanie 24:22. Siatkarze ze stolicy zdołali wybronić się tylko raz i ostatecznie przegrali seta do 23.

Ostatnia odsłona sobotniego pojedynku podobnie jak poprzednia rozpoczęła się od bardzo wyrównanej gry. Oba zespołu imponowały grą w obronie, więc kibice oglądali długie wymiany. Na pierwszą przerwę techniczną gospodarze schodzili prowadząc 8:7. Prowadzenie większe niż jednopunktowe udało się AZS-owi objąć dopiero przy zagrywkach Phila Eathertona. Miejscowi odskoczyli rywalom na 5 oczek i zaczęli grać koncertowo. Politechnika była zdecydowanie rozbita rozwojem spraw i seta oddała praktycznie bez walki. Przy stanie 20:13 trener Skorek wprowadził na boisko Marcina Kocika, który zastąpił Davida McKienzie. Końcówka meczu należała właśnie do tego leworęcznego zawodnika. Przy ogromnym aplauzie publiczności zdobył 3 kolejne punkty. Goście zakończyli mecz autowym atakiem z prawego skrzydła.

AZS w składzie: Woicki, Gierczyński, Billings, McKienzie, Eatherton, Jurkiewicz, Gacek (l) oraz Gawryszewski, Patucha, Kocik.

Kolejny mecz tych zespołów jutro o godzinie 12 w hali Polonia (Puchar Polski).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *