Zgodnie z planem.

Siatkarze AZSu Częstochowa bez większych problemów pokonali w sobotnie popołudnie Gwardię Wrocław 3:0 (25:17, 25:20, 25:16). Goście jedynie w drugiej partii spotkania zdołali nawiązać walkę z Akademikami, jednak było to spowodowane przede wszystkim słabszą postawą miejscowych w tym secie.

Akademicy w przekroju całego spotkania zaprezentowali się bardzo dobrze. Zaskoczyli rywali mocną zagrywką i imponowali grą w obronie. Z dobrej strony pokazali się także rezerwowi, którzy kończyli mecz. Jedynie druga partia przyniosła kibicom większe emocje. Akademicy dopasowali się chyba do poziomu gry wrocławian, więc na boisku można było oglądać więcej przypadkowych odbić, niż przemyślanych zagrań.

Już początek meczu pokazał, że Gwardzistą bardzo ciężko będzie walczyć z siatkarzami spod Jasnej Góry. Goście nie mogli poradzić sobie z częstochowskim blokiem, a na skrzydłach bardzo dobrze grali Krzysztof Gierczyński oraz Brook Billings. Na pierwszą przerwę techniczną AZS schodził prowadząc 8:5. Przy zagrywce Pawła Woickiego przewaga częstochowian urosła do 7 punktów, a przy drugiej przerwie technicznej wynosiła już 9 oczek. W końcówce Akademicy popełnili kilka prostych błędów i wrocławianie odrobili kilka punktów straty, jednak ostatecznie set zakończył się zwycięstwem AZSu do 17.

Druga partia sobotniego spotkania okazał się najbardziej wyrównana. Na początku Akademicy osiągnęli trzypunktową przewagę, jednak bardzo szybko zmalała ona do 1 punktu. Wrocławianie grali tak, jak im na to pozwalali Akademicy. Przy słabszej grze miejscowych Gwardia odrabiała straty i gra zaczynała się od nowa. Gra miała taki przebieg do stanu 14:13. Wtedy AZS odskoczył na 3 punkty (18:15) i nie pozwolił już rywalom na odrobienie strat w tym secie.

Ostatnia odsłona pojedynku potwierdziła, że wrocławianie nie mieli za bardzo czego w Częstochowie szukać. Co prawda Akademicy zdobywali punkty seriami, jednak to wystarczyło, aby szybko wypracować sobie pięciopunktowe prowadzenie (14:9, 18:13). W końcówce tej partii bardzo dobrze zagrał Adrian Patucha, który dobrze spisywał się zarówno w polu zagrywki, jaki i w ataku. Ostatni punkt meczy zdobył bezpośrednio z z zagrywki Marcin Kocik.

AZS Częstochowa – Gwardia Wrocław 3:0 (25:17, 25:20, 25:16)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *