Dromet przegrywa z liderem

Mimo dobrej gry Lucyny Kotonowicz i Katarzyny Hepner, które zdobyły po 24 punkty Drometowi nie udało się sprawić niespodzianki i pokonać lidera rozgrywek. Korona Kraków wygrała 88:66 i zasłużenie wywiozła 2 punkty z Częstochowy.

W drużynie gospodarzy zabrakło Aleksandry Kupczak, która narzeka na uraz nogi. W jej miejsce w wyjściowym składzie znalazła się Agata Lada, która starała się jak mogła dobrze zastąpić doświadczoną koleżankę. Rywalki wykorzystywały jednak niski skład Drometu i początkowo kilka punktów pod koszem zdobyła Agnieszka Krzywoń. Dromet jednak nie dawał odskoczyć rywalkom przez długi czas. Dopiero po 6 minutach gry Korona odskoczyła na więcej niż 3 punkty. Dobra końcówka kwarty w wykonaniu Magdaleny Grzelak i Magdaleny Paluszek zapowiadała wysokie prowadzenie rywalek po 10 minutach gry, ale celnym rzutem za trzy Anita Dziegiedź odrobiła część strat. Po I kwarcie Korona prowadziła 22:17.

Początek kolejnej części meczu należał jednak zdecydowanie do drużyny gości. Koszykarki z Krakowa szybko zdobyły 7 punktów nie dając przy tym punktować Drometowi i przy stanie 17:29 trener Urbańczyk musiał poukładać grę swojego zespołu. Kilkanaście punktów przewagi wciąż jednak dawało komfort Koronie, a rezerwowa Katarzyna Płazińska zdobywała kolejne punkty. W pewnym momencie gra Drometu przypominała początek sezonu kiedy cały ciężar gry spoczywał na Lucynie Kotonowicz. Ta jednak jak zwykle spisała się świetnie i w trudnym okresie jako jedyna zdobywała punkty. W końcówce uaktywniła się także Katarzyna Hepner i Dromet odrobił znaczną część strat. Równo z końcową syreną za trzy trafiła jednak Płazińska i rywalki schodziły do szatni prowadząc 45:35.

W III kwarcie w drużynie Korony pokazały się niewidoczne zbytnio do tej pory Koszela, Hajduk i Włodarz, dzięki którym Korona spokojnie kontrolowała grę. Problemem okazały się także faule. Po 4 minutach gry na koncie Drometu było już 5 przewinień i krakowianki wielokrotnie stawały na linii rzutów wolnych. Dwukrotnie w ataku faulowała Katarzyna Ślęzak, która osamotniona dobrze radziłą sobie w obronie, ale nie zdobyła tego dnia punktów z gry. Sytuację starała się ratować Hepner, ale Dromet w tej kwarcie zdobył zaledwie 11 punktów i miał taką samą liczbę fauli. Po III kwartach rywalki prowadziły 71:46 i mogły być spokojne o końcowy wynik.

Trener Korony, Andrzej Smolicha zdecydował się wystawić zawodniczki, które do tej pory siedziały na ławce. W efekcie rywalki miały bardzo wysoki skład, a Olga Biernacka pokazała sie z bardzo dobrej strony. W takiej sytuacji Dromet szukał swojej szansy na dystansie. Bardzo dobrze w tej kwarcie grała Hepner, a w samej końcówce z dobrej strony pokazała się Kotonowicz. Te dwie zawodniczki zdobyły razem 48 z 66 punktów zespołu, a przy okazji pokazały się z dobrej strony w obronie. Przed meczem można było spodziewać się pogromu, ale nasze koszykarki momentami pokazały sie z dobrej strony na tle lidera rozgrywek.

Dromet Częstochowa – Korona Kraków 66:88 (17:22; 18:23; 11:26; 20:17)

Dromet:
Hepner 24(2×3), Kotonowicz 24(1), Dziegiedź 10(2), Ślęzak 4, Lada 0 – Motyl 4, Śliwakowska 0, Całus 0, Kozak 0.

Korona:
Grzelak 15, Krzywoń 14, Włodarz 8, Hajduk 7(1), Koszela 6 – Płazińska 14(2), Paluszek 12, Biernacka 8, Pac 2, Moc 1, Ratajczak 1, Pacula 0.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *