Rugby „dla zielonych”: „Przód”

Dziś rozpoczynamy cykl zatytułowany „rugby dla zielonych”. Będziemy się w nim starali przybliżać zasady gry w rugby dla tych, którzy jeszcze nie do końca wiedzą „o co w tym wszystkim chodzi.”

Na początek opiszemy jedną z głównych reguł, która determinuje charakter naszej dyscypliny sportu. Brak możliwości podania piłki do partnera znajdującego się z przodu – ta zasada uniemożliwia przerzucenie piłki pod pole punktowe rywala i łatwe zdobycie punktów. Oznacza to, że praktycznie każdy zdobyty metr boiska wymaga umiejętności i trzeba go okupić sporym wysiłkiem. Co prawda wyjątkiem, w którym piłkę można posłać do przodu, jest kop, jednak obowiązuje wówczas zasada spalonego – łapać „jajo” mogą tylko zawodnicy, którzy w momencie kopnięcia znajdowali się za kopiącym zawodnikiem, bądź zostali przez niego wyprzedzeni po kopnięciu (dotyczy to oczywiście tylko zawodników drużyny kopiącego). Podawać tylko do tyłu – zasada wydaje się prosta. A jednak nie bez powodu na każdym szczeblu rozgrywek, począwszy od lig amatorskich po finały Pucharu Świata, sędziowie z taką samą częstotliwością odgwizdują „przód”. Otóż przy tego rodzaju błędzie zawodnik często nie ma na celu podania piłki partnerowi, a po prostu nie udaje się mu złapanie jej, w efekcie czego wypada ona do przodu. Bez względu na to, czy po kopnięciu piłki przez rywala, czy przy szarży, czy po podaniu kolegi – wypuszczenie piłki do przodu jest traktowane w ten sam sposób.

Nakrycie kopu. Jeśli zawodnik w ciemnym stroju zablokuje piłkę i ta odbije się do przodu, arbiter nie podyktuje przewinienia

Jak od każdej reguły, i tu istnieją wyjątki. Pierwszy z nich to sytuacja, gdy gracz w pierwszej chwili nie złapie jej, jednak chwyci ją zanim ta odbije się od murawy lub innego zawodnika – wówczas gra toczy się dalej („przód” gwizdany jest dopiero, gdy piłka po wypuszczeniu do przodu dotknie boiska lub innego gracza). Druga sytuacja, kiedy dopuszczalne jest skierowanie piłki ręką w stronę pola punktowego przeciwnika, to tzw. nakrycie kopu. Mowa tu o sytuacji, gdy członek jednej drużyny kopie piłkę, a przeciwnik blokuje ją ciałem, wyciągając równocześnie ręce do góry.

Sędzia nie przerwie gry również wtedy, gdy po błędzie piłka przejdzie w posiadanie rywala. Jest to tzw. korzyść. Arbiter wówczas czeka, aż drużyna, która odzyskała piłkę po wypuszczeniu do przodu przez przeciwnika, zdobędzie znaczną korzyść w grze (przełamie linię obrony lub wykopie piłkę w aut). Jeżeli tak się stanie, gra będzie toczyć się dalej. W innym wypadku, cofniemy się „w czasie” i wrócimy do miejsca przewinienia. Warto w tym miejscu nadmienić, że przepis o korzyści dotyczy także pozostałych rodzajów błędów i fauli.

Wiemy więc już, kiedy popełniony zostanie błąd zwany „podaniem do przodu”, a kiedy nie. Co się natomiast stanie gdy takie przewinienie już się przydarzy? Formację młyna, bowiem ona ma wówczas miejsce, opiszemy następnym razem.

Autor: Tomasz Ociepa rcc.czest.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *