Rugby „dla zielonych”: Szarża

Jak wiemy esencją gry w rugby jest jej kontaktowość. Tak, jak w siatkówce na atak wyłamujący ręce blokującego rywala, jak w żużlu na atak pod bandą, tak w rugby widzowie reagują na efektowną szarżę, po której gracz niemal z hukiem pada na ziemię.

Skuteczną szarżą można nieraz odebrać przeciwnikowi wiarę we własne siły. Mimo to, wbrew dość jeszcze powszechnej w naszym kraju opinii, nie można rugby nazwać sportem brutalnym, gdyż (w przeciwieństwie do np. futbolu amerykańskiego), możliwości zatrzymania rywala są ściśle regulowane przez sprzyjające bezpieczeństwu przepisy.

Właściwie istnieje tylko jedna taka możliwość – objęcie przeciwnika i przewrócenie go na ziemię. Zabronione jest uderzanie, kopanie, gryzienie itp.Niepoprawne technicznie jest trzymanie rywala za ubiór, jednak nie zabraniają tego przepisy. Taki sposób zatrzymywania gracza jest częstym błędem podczas nauki rugbowego rzemiosła, dlatego też nie polecamy zabierania ze sobą najlepszych koszulek na trening, gdyż po prostu niewiele może z nich zostać. Atakować można tylko przeciwnika będącego aktualnie w posiadaniu piłki. Złamaniem tego przepisu jest tzw. spóźniona szarża, ma ona miejsce wtedy gdy zawodnik drużyny broniącej rozpoczyna szarżę, jednak gracz posiadający piłkę przed kontaktem poda ją do kolegi lub kopnie. Jeśli takie zachowanie nie jest czysto przypadkowe i niezamierzone, wówczas drużynie szarżowanego przysługuje rzut karny, a zawodnika, który dopuścił się przewinienia, może czekać dodatkowa kara. Szarżować rywala nie wolno powyżej linii barków – atak na szyję lub głowę jest traktowany jako niebezpieczna gra, podobnie jak tzw. „krawat”. Polega on na uderzeniu gracza wyprostowaną ręką. Zabronione jest również atak na zawodnika, który znajduje się w powietrzu (np. po złapaniu piłki z wyskoku przed opadnięciem na ziemię).

Jednym z rodzajów obrony przed szarżą jest „blacha”. Jest to zatrzymanie szarżującego otwartą dłonią, koniecznie na wyprostowanej ręce (nie może być ona zgięta w łokciu, gdyż wtedy zawodnik z piłką mógłby odepchnąc rywala, co jest niezgodne z przepisami).

Rugbiści stosują różne techniki szarży. W teorii powinno się chwytać przeciwnika za nogi, by utrudnić mu utrzymanie równowagi. Jeśli jednak szarżujący gracz dysponuje znacząco większą masą od zawodnika drużyny atakującej, zwykle bez problemu przewróci go, łapiąc za tułów. W odwrotnej sytuacji, najlepszą opcją dla gracza o drobnej posturze jest zatrzymanie rozpędzonego przeciwnika za nogi tuż przy ziemi – w ten sposób do przewrócenia go wykorzysta jego własną siłę, tym większą, jeśli szarżowany ma więcej „ciała”. Rzucenie się do kostek rywala jest też często jedynym rozwiązaniem, gdy przełamie on linię obrony i musimy go dogonić, zanim „przyłoży punkty”. W przypadku, gdy gracz atakującego zespołu porusza się z piłką na tyle beztrosko, że nie chroni wystarczająco piłki, skuteczniejszym i szybszym rozwiązaniem od usiłowania sprowadzenia go na ziemię może być po prostu próba wyrwania piłki z rąk.

Co się dzieje, gdy zawodnik zostanie już zaszarżowany i upadnie na ziemię? I właściwie po co go w ogóle przerwracać? Odpowiedź na to pytanie będize zrozumiała, gdy wiemy, że gracz będący na ziemi nie ma prawa do udziału w grze. Kontakt z murawą inną częścią ciała niż stopa oznacza, że zawodnik musi natychmioast odłożyć piłkę i umożliwić grę innym. W praktyce sędzia zwykle pozwala na przytrzymanie piłki przez 1-2 sekundy, lecz nie więcej. Czasem zdarza się, że gracz może… wstać i dalej pobiec z piłką. Ma taką możliwość tylko wtedy, jeśli uczyni to „na jedno tempo”, rozumieć możemy to jako upadnięcie na ziemię i wstanie w trakcie jednego płynnego ruchu (jeśli widzimy, że zawodnik zatrzymał się na ziemi, nie może wstać z piłką). Jednakże jeśli szarża została wykonana skutecznie i poprawnie technicznie, gracz z piłką jest na tyle stabilnie schwytany, że nie ma takiej możliwości.

Z punktu widzenia efektywności gry zespołowej, sam fakt zostania zaszarżowanym czy nie, nie ma tak dużego znaczenia, jak mogłoby się to wydawać. Znacznie bardziej istotne jest odłożenie piłki po stronie swojej drużyny. Związane jest to z przebiegiem formacji rucka, z którą zapoznamy Was w następnej części cyklu.

Autor: Tomasz Ociepa – www.rcc.czest.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *