„Kulisy Rakowa”: Rozmowa z trenerem Robertem Olbińskim.

W naszym sztandarowym cyklu “ Kulis Rakowa” prezentujamy rozmowę z nowym- starym trenerem Robertem Olbińskim.


Kiedy poinformowano Pana o tym, że przejmuje pierwszy zespół Rakowa i czy przyjął Pan propozycje bez wahania?

– W poniedziałek, 19 października zostałem wezwany na rozmowę do gabinetu Dyrektora Klubu na rozmowę. Na spotkaniu obecni byli prezes Borkowski, wiceprezes Gonera, nowy członek zarządu Pan Langier i dyrektor klubu. Zadano mi pytanie: czy obejmę stanowisko po Leszku Ojrzyńskim i odpowiedziałem – tak.

Jak wygląda Pana umowa z Rakowem? Czy jest podpisana na jakiś czas określony?

– Tak się akurat złożyło, że większość trenerów tutaj w klubie ma podpisane umowy do końca grudnia 2009 roku.

Czy spodziewał się Pan nominacji na stanowisko trenera pierwszego zespołu Rakowa?

– Nie spodziewałem się. Dla mnie to było zaskoczenie zważywszy na fakt, że zostały do końca dwie kolejki plus te dwie z rundy wiosennej, które mogą być rozegrane lub nie. Ja spędziłem w tym klubie dużo lat, podjąłem się tutaj tej pracy bo chcę pomagać klubowi w różnych sytuacjach.

Czy postawiono przed Panem jakiś cel: zdobycie określonej ilości punktów?

– Poinformowano mnie na razie o tych czterech spotkaniach. Ja w tym meczach gdy tylko będę mógł to będę korzystał z wychowanków klubu. Bo tymi zawodnikami będę operował, dlatego że ich znam na sto procent. Natomiast Ci chłopcy, których Leszek Ojrzyński tutaj ściągnął są w trudnej sytuacji. Ja nie mówię, że Oni nie będą grać i zdają sobie z tego sprawę. Jest przed nami kilka tygodni żebyśmy się razem poznali. Diametralnych zmian w składzie zespołu nie wolno robić, a nawet nie należy robić. Indywidualne przesunięci na kilku pozycjach na pewno będą.

Czy przeprowadził Pan już rozmowę ze swoim poprzednikiem?

– Przy takich sytuacjach różnie się to odbywa. Z Leszkiem porozmawialiśmy sobie szczerze bo znamy się ze szkoły trenerskiej. Takich konkretnych spraw na temat drużyny nie poruszaliśmy.

Jesteście po pierwszym, wspólnym treningu, w którym przeprowadził Pan wewnętrzną grę. Czy ma Pan już w głowie skład wyjściowy na mecz sobotni z Nielbą Wągrowiec? Czy postawi Pan na zawodników takich jak: Mizgajski, Laskowski czy na sprawdzonych, których wie Pan co prezentują: np. Michał Bruś czy Adrian Pluta. ?

– Jeśli chodzi o Adriana Plutę to jest to mój wychowanek. Ja go wprowadzałem do zespołu i On „ wystrzelił” za mojej kadencji. Był to dość dobrze rokujący zawodnik. Szkoda, że przydarzyła mu się kontuzja. Widzę, że po dzisiejszych zajęciach jest już w pełni sił i być może znów u mnie w drużynie „ eksploduje”.

Czy śledził Pan ostatnie spotkania Rakowa?

– Niestety na ostatnim meczu nie byłem. Natomiast tyle jest informacji, poprzez internet i gazety, gdzie można sobie wiele rzeczy prześledzić. Nawet bramki widziałem jakie Raków stracił w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec, a oglądałem Je na ich stronie internetowej. Dla nas najważniejsza rzecz to najbliższy przeciwnik. Będziemy się starali wspólnie z Andrzejem Wróblewskim od jutra zasięgać jak najwięcej informacji o tej drużynie.

Jak Pan się zaopatruje na zawirowania wokół klubu? W ubiegłym tygodniu piłkarze wydali oświadczenie do mediów, w którym jest jasno napisane, że dobro klubu się liczy. Jednak to pismo nie pomogło bo z dnia na dzień w klubie zaskakują kibiców niespodziankami.

– Dzisiaj powiem szczerze, że było tak inaczej, gdy żegnałem się z chłopakami bo też w innej sytuacji znajduje się klub. Piłkarz ma promować swoją osobę w klubie, w którym obecnie występuje. Kto posiada swoje ambicje, chce grać w piłkę nożną i zarabiać pieniądze duże czy małe to należy się poświęcić w danym momencie, czy jest to sytuacja trudna czy łatwa. Zawodnik ma prawo wykonywać swoje obowiązki. Kto z przymrużeniem jednej powieki spojrzy na to wszystko, a weźmie górę rozsądek to wygra.

Jak przyjęli Pana w szatni zawodnicy. Wiadomo, że wychowankowie znają, a piłkarze z zewnątrz już raczej nie ?

– Podaliśmy sobie ręce na dzień dobry. Wiadomo, że zawodnik który jest prowadzony przez innego trenera jakieś tam obawy posiada. Wszystko zależy od poszczególnego zawodnika, jeśli będzie chciał się pokazać to będzie dobrze. Nawet w dzisiejsze wewnętrznej grze było widać zaangażowanie. Oby nic im nie przysłoniło celu. Takie apele, nie wiem. Wiadomo, że wszędzie są afery, choćby w PZPN-ei. Tam odchodzą sponsorzy i tu. Cierpliwa osoba na pewno wygra.

Czy nie obawia się Pan sytuacji takiej, że Ci gracze z zewnątrz będą „uciekać” ?

– Takiej dyskusji jeszcze z żadnym zawodnikiem nie przeprowadziłem i na razie nie mam zamiaru rozmawiać na ten temat. Jak rozegramy dwa spotkania i później kolejne dwa to wtedy rozpocznie okres roztrenowania. Wtedy trzeba będzie rozmawiać z graczami. Nie wiem czy to będę Ja czy mój następca. Na pewno piłkarz jak i klub musi wiedzieć jak rozpocznie przygotowania do rundy wiosennej.

Jak będzie się zespół przygotowywał do sobotniego meczu z Nielbą Wągrowiec?

– Chcieliśmy rozegrać we wtorek lub w środę jakiś mecz towarzyski. Niestety, ale w tych terminach silniejsze ekipy grają mecze Pucharu Polski. Dzwoniłem do kilku klubów, m.in. do Myszkowa i do Olimpii Truskolasy, ale zawodnicy tych klubów mają problemy zdrowotne. Myślę, że po tej wtorkowej wewnętrznej grze i po paru treningach, przy pomocy asystenta, który zostaje czyli Andrzej Wróblewskiego, który to widział wie kto w jakiej jest dyspozycji to myślę, że wyjściową „ jedenastkę” wyznaczymy na sobotni mecz.

Czy boi się Pan presji. Wszyscy pamiętamy, że odchodził Pan w nie najlepszej atmosferze wówczas z Rakowa. Czy wspomina Pan jeszcze tamten okres i na pewno każdy ruch będzie szeroko komentowany ?

– Ja wspominam tylko jedną rzecz, że byłem wystraszonym człowiekiem. Gdybym należał do takich ludzi to bym teraz nie podjął pracy z pierwszym zespołem Rakowa. Ja mogę tylko tyle powiedzieć, że umiejętności piłkarskie każda drużyna posiada i to też będę mówił chłopakom. Wygra tylko ta osoba, która w danym momencie będzie miała tą gorącą głowę stonowaną oraz trochę szczęścia. Dalej to już życie pokaże.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali : Przemysław Pindor i Paweł Tyszkowski .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *