Politechnika pokonała pewnie Mickiewicza Katowice i nie zostawiła wątpliwości kto był tego dnia lepszy. Nie wszystko jednak w naszej drużynie jest tak dobre jak wynik.
Wynik meczu był właściwie rozstrzygnięty po trzech kwartach, więc w ostatnich 10 minutach czekałem aż na parkiecie pojawi się Marek Banasiak albo Mateusz Sośniak. Zapobiegliwy trener wstrzymał się jednak jeszcze, ale skoro do końca meczu zostawało 5 minut, a Politechnika dopisywała już sobie pewne 2 punkty, to oczekiwałem na pojawienie się debiutantów. Nie doczekałem się. Sośniak i Banasiak wraz ze Szlichtą nie zagrali nawet sekundy. Szkoda.
Nie wiem skąd u niektórych trenerów, a jest to zjawisko dosyć częste, bierze się niechęć do grania młodymi zawodnikami. Zmiany powrotnej można dokonać nawet po 30 sekundach, więc zasłanianie się ryzykiem jest w moim odczuciu dość bezsensowne. Jeśli młodzi mają gdzieś zbierać doświadczenie, to właśnie w ostatnich minutach takich meczów jak ten z Katowicami. Może trener bał się, że młodzi zawalą wynik? Może chciał im dać lekcję pokory, pokazać, że muszą zapracować na minuty? Nie wiem, ale jakiekolwiek byłoby tłumaczenie, uważam że uciekła nam dogodna szansa, żeby wzbogacić młodych graczy o cenne doświadczenie. Cóż, może w środowym meczu pucharowym chłopakom dane będzie zadebiutować.
Sprawdziłem jak to wyglądało w innych drużynach, które zdecydowanie wygrały swoje mecze. Większość młodych graczy dostała 3-5 minut na parkiecie. W Spójni, która wygrała 101:65, najmłodsi grali ponad 10 minut. W II lidze nie trzeba szukać daleko. W naszej grupie wysoko wygrał Rosasport Radom i w tym zespole wszyscy weszli na parkiet, w tym dwóch 18-latków. Politechnika Opolska grała z OSSM Wrocław, więc nasz Bartek Kotyza zagrał w I kolejce 16 minut. W debiucie w II lidze. Przykłady można mnożyć, ale nie o to chodzi. Mam nadzieję, że nasz trener będzie bardziej ochoczo sięgał po najmłodszych na ławce.
Sami swoi
Pracowity weekend ma za sobą Michał Jankowski, który w ramach I ligi zagrał z Górnikiem Wałbrzych. „Krecik” zdobył 15 punktów, do tego 5 zbiórek i 3 asysty. W turnieju Mazovia Cup, Jankowski wystąpił w dwóch meczach. W derbach z Polonią Azbud zdobył 7 punktów, a w meczu ze Stalą Stalowa Wola 5.
W I lidze w Katowicach gra Tomasz Milewski, który rozpoczął sezon od zdobycia 13 punktów i 5 zbiórek. „Pająk” spadł za faule, ale miał też 3 bloki. Razem z nim w zespole występuje Tomasz Koczwara, który był kiedyś zawodnikiem TYTAN-a.
W Pruszkowie gra Marcin Ecka, który u nas grał krótko, ale za to ze świetnym skutkiem. „Ecik” zanotował kiedyś triple-double w trzech meczach z rzędu i teraz też dał popis. Ecka rzucił 6 punktów, ale miał 12 asyst i aż 7 przechwytów.
Swojej drużyny przed porażką z Siarką Tarnobrzeg nie uchronił Michał Saran. Nowym klubem „Sariego” jest Big Star Tychy, a skrzydłowy z Kłobucka w 11 minut zdobył 4 punkty, a co ciekawe zdążył złapać 5 fauli. Saran do sezonu przygototwywał się z Księżakiem Łowicz i dopiero w ostatniej chwili odszedł do Big Stara.
W zespole ŁKS Łódź nie zagrał Piotr Trepka i to osłabienie było widoczne, bo ŁKS przegrał z Sudetami Jelenia Góra.
AZS Kutno bez problemów pokonał Obkety Wrocław i duża w tym zasługa dobrze nam znanych graczy. Łukasz Bąk zdobył 24 punkty i był najskuteczniejszy na boisku, a dodatkowo zebrał 16 piłek. Tomasz Nogalski rzucił 16 punktów i miał 6 zbiórek, a dodatkowo zleciał za faule. W 10 minut 14 punktów dorzucił Adam Rajkowski.
W Ksieżaku Łowicz nie gra Michał Saran, ale gra za to Wojciech Kukuczka, który zdoby 20 punktów, zanotował 9 asyst i zebrał 6 piłek. „Kuka” miał też blok i 3 straty, a warto podkreślić, że rozegrał pełne 40 minut.
Wspomniany Bartosz Kotyza w 16 minut zdobył 6 punktów. W swoim debiucie „Baca” zaliczył też stratę i przechwyt.
Najlepszym strzelcem Politechniki Radomskiej w meczu z Kielcami był Grzegorz Zadęcki, który zdobył 18 punktów. 9 oczek dorzucił Tomasz Czajkowski, a Paweł Lewandowski zdobył 10 punktów.
Rafał Motyl i jego MCKiS Jaworzno w I kolejce pauzowali.