Bridger rozczarowany swoimi wynikami

Z całą pewnością nie tak wyobrażał sobie sezon 2009 na polskich torach. Śmiało przyznaje , iż jest niezadowolony z ilości startów oraz z tego w jaki sposób informowano go o występie w danym spotkaniu. Lewis Bridger opowiedział o tym jak jego oczami wyglądała dotychczasowa współpraca z Włókniarzem Częstochowa.


Główną bolączką brytyjskiego młodzieżowca jest mała ilość startów w barwach Włókniarza Częstochowa. Nawet gdy dochodziło do powołania Bridgera na dany mecz to zdaniem zawodnika działo się to zbyt późno. -Oczywiście jestem rozczarowany swoimi wynikami w lidze polskiej. Wziąłem udział tylko w czterech spotkaniach Włókniarza i wszystkie one były rozgrywane na wyjeździe. Co więcej trzy z tych meczów odbyły się na obiektach, które widziałem po raz pierwszy w życiu. Kierownictwo klubu zwykle wzywało mnie na dzień przed spotkaniem, a mimo to nigdy ich nie zawiodłem. Oczywiście nie miałem czasu, aby należycie przygotować się do tych pojedynków, w końcu miałem tylko kilka godzin na przyjazd do Polski. – powiedział młodzieżowy mistrz Wielkiej Brytanii.

Jednocześnie żużlowiec drużyny spod znaku lwa ma głęboką nadzieję na poprawę swojej sytuacji. Zawodnik ten oprócz tego, iż miał mało okazji do jazdy w Speedway Ekstralidze mówi, że chciałby być otoczony większą opieką ze strony częstochowskiego klubu. -Kierownictwo klubu musi sobie zdawać sprawę, że nie mogę się zgodzić, aby w kolejnym sezonie historia się powtórzyła. – stwierdza junior Włókniarza, po czym dodaje – Byłem pozostawiony sam sobie, podczas gdy Tai był otoczony pełną opieką ze strony władz klubu. Mam jednak nadzieję, że kierownictwo Włókniarza rozwiąże ten problem i sprawi, że nadchodzący sezon będzie znacznie bardziej udany. – oznajmia rozmówca eSpeedway.pl.

Jak reprezentant Wielkiej Brytanii skomentuje fakt przyznania stałej „dzikiej karty” uprawniającej do startów w przyszłorocznym cyklu Grand Prix dla Taia Woffindena? -Jeśli chodzi o starty w Grand Prix to Tai owszem zasługuje na dziką kartę ale jako Australijczyk, a nie Anglik . On jest w 100% mieszkańcem Antypodów i wszyscy się o tym przekonają w przeciągu kilku najbliższych lat. Ja jestem Anglikiem i zrobię wszystko, aby mój kraj był ze mnie dumny. – kończy Lewis Bridger.

źródło: eSpeedway.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *