Piotr Kurpios: Priorytetem jest hala

Piotr Kurpios do wyborów samorządowych pełnić będzie obowiązki Prezydenta Częstochowy. Nam opowiedział o planach miasta wobec sportu. Zapraszamy do przeczytania obszernego wywiadu z Piotrem Kurpiosem.

Sport.czest.pl: W ubiegłym roku w ramach promocji miasta poprzez sport Włókniarz i AZS dostały z miasta do podziału 750 tyś. złotych. Jak wyglądać będzie kwestia dyspozycji środków na promocję miasta poprzez sport w 2010 roku?


Piotr Kurpios: Jeśli chodzi o kluby, którym przyznajemy dotacje, to decyzja o funduszach na ich funkcjonowanie zależała od Rady Miasta. Myślę, że dotychczasowy podział środków był korzystny zarówno dla Częstochowy, jak i dla klubów, dlatego i teraz będą zabezpieczane w podobnej formie. Na 2010 rok mamy zaplanowane 1.150 000 złotych, więc kwotę większą niż w roku ubiegłym. Takie są możliwości budżetu miasta.

Jakie kryteria muszą spełnić inne kluby, by otrzymać pieniądze z tej puli?

PK: Zasada jest taka, że to spółki prawa handlowego są w opisany wyżej sposób wspierane przez miasto. Pozostałe stowarzyszenia sportowe korzystają z innych zasad współpracy z miastem (otwarty konkurs na zadania upowszechniania kultury fizycznej i turystyki). Dotacje otrzymują np. stowarzyszenia na szkolenia młodzieży Tu już mamy możliwość korzystania z ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. 

Na jakie wsparcie mogą liczyć dyscypliny mniej popularne lub rozwijające się jak badminton i rugby?

PK: Kultura fizyczna jest dla miasta ważna. Pomagamy w różnego rodzaju przedsięwzięciach w tej dziedzinie, ale nie możemy być jedynym sponsorem sportu w mieście.

Jak wygląda wsparcie szkolenia młodzieży w częstochowskich klubach?

PK: Ogłaszane są konkursy na szkolenie sportowe, organizację imprez sportowych i upowszechnianie kultury fizycznej. Miasto w ten sposób będzie zlecało zadania organizacjom pozarządowym, jakimi są kluby. Z ustawy wynika, że mamy możliwość, a wręcz obowiązek działania w tym zakresie.

Jaka to będzie kwota w skali roku i ile podmiotów stara się o dofinansowanie z tej puli?

Janusz Haszcz: W Częstochowie mamy około 160 klubów, organizacji i stowarzyszeń sportowych. Tak jak wspomniał Pan Prezydent, promocja miasta poprzez sport dotyczy spółek prawa handlowego. Natomiast wszystkie pozostałe podmioty składają oferty na korzystanie ze środków właśnie na takie cele jak szkolenie, czy turystyka kwalifikowana. Nie ma tu podziału na sporty popularne lub niszowe. Wszyscy składają oferty, które rozpatruje komisja. Kwota na ten rok nie będzie niższa niż w roku ubiegłym, kiedy mieliśmy do dyspozycji ok. 1,9 miliona złotych.

Jakie są kryteria przy rozdzielaniu tych środków?

PK: Staramy się uwzględnić wszystkie ważne elementy. Istotna jest liczba zawodników, liczba prowadzonych sekcji, drużyn w rozgrywkach młodzieżowych, wyniki sportowe…

Jak kształtują się plany w kwestii infrastruktury sportowej w mieście. Czy możemy spodziewać się jakichś zmian w stosunku do dotychczasowych planów?

PK: Obligują nas pewne działania podjęte przez poprzedników. Hala widowiskowo-sportowa, która ma powstać przy ulicy Żużlowej, jest zadaniem priorytetowym dla sportu. Nie tylko w skali miasta, ale nawet dla kraju. Musimy i chcemy wybudować tę halę. Według przewidywań budżetu powstanie jeszcze Orlik przy Szkole Podstawowej nr 37 przy ulicy Wielkoborskiej.

Hala planowo ma być gotowa na mistrzostwa świata siatkarzy w 2014 roku. Czy zdążymy do tego czasu?

PK: Dotychczasowe meldunki wskazują, że tak, ale nie zostały jeszcze podjęte wszystkie decyzje w tej kwestii. Robimy, co w naszej mocy, żeby zdążyć na mistrzostwa. Jestem przekonany, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem.

Jaka przyszłość stoi przed stadionem żużlowym przy ulicy Olsztyńskiej?

PK: Zaprojektowana jest dalsza rozbudowa. Wciąż szukamy pomysłu na to, jak dokończyć tę inwestycję i źródeł jej finansowania. Mamy ładny stadion, który spełnia wszystkie wymogi potrzebne klubowi. W najbliższym czasie trudno będzie zakończyć II etap, szukamy dobrego sposobu na dokończenie projektu.

Jakie są szanse na przyśpieszenie modernizacji stadionu Rakowa, który popada w ruinę?

JH: Nie zgodzę się z tym, że popada w ruinę. W 2009 roku miasto wyłożyło 1,5 miliona złotych, za które zrobione zostało nowe boisko z naturalną trawą. Obok jest boisko ze sztuczną trawą za prawie 2 miliony złotych, a główna płyta jest cały czas pielęgnowana. Został także wyremontowany budynek klubowy. Trzeba ten stadion rozbudowywać, ale ze względu na budżet musimy myśleć perspektywicznie. Nie możemy podjąć działań, które później zablokują możliwość rozbudowy.

Zaplecze rzeczywiście się rozwija, ale chodzi mi o sam stadion, czyli trybuny, które są w fatalnym stanie. Stare popękane krzesełka i ludzie, którzy mecze oglądają głównie na stojąco.

JH: Zadaniem miasta jest kompleksowe wspieranie sportu, dlatego zrobimy wszystko, by stadion Rakowa spełniał wszelkie wymogi licencyjne. Obecnie obiekt spełnia warunki II ligi, a w przypadku gry w wyższej lidze, czy zaostrzonych warunków licencyjnych, dołożymy wszelkich starań, by klub je spełniał.

Projekt stadionu Rakowa zdezaktualizował się od momentu powstania. Czy miasto mimo wszystko będzie chciało się trzymać tego projektu?

PK: Wszystkie decyzje w tej kwestii muszą być podejmowane w ścisłym związku z możliwościami budżetowymi. Trudno dziś podać termin, w którym obiekt uda się zmodernizować. 

Czy wyobraża sobie Pan, żeby wzorem Kielc, czy tak jak pojawiają się takie pomysły w Łodzi, miasto powołało spółkę, która wzięłaby na swoje barki zarządzanie klubem?

PK: Takie decyzje leżą po stronie Rady Miasta. Nie rozpatrywaliśmy jednak takiego wariantu i myślę, że sytuacja finansowa miasta raczej nam na takie działania nie pozwala.

Jak miasto jest w stanie pomóc Rakowowi w tym bardzo trudnym dla klubu okresie?

PK: Jesteśmy zaangażowani w działalność klubu, środki na pomoc stowarzyszeniu Raków w 2009 roku wyniosły 562 tysięcy złotych (na szkolenie sportowe dzieci i młodzieży). Musimy jednak pamiętać, że w mieście są jeszcze inne kluby.

Raków nie może jednak liczyć na pieniądze z promocji miasta poprzez sport, a jest jedną z największych wizytówek sportowych miasta.

PK: Dlatego jeśli będzie spółką, dostanie środki na funkcjonowanie w 2010 roku.

Jak wyglądać będzie dalszy rozwój ogólnodostępnych obiektów sportowych w Częstochowie?

PK: Jak wspomniałem ma powstać Orlik przy Wielkoborskiej. W projekcie budżetu miasta przewidujemy również budowę dwóch sal sportowych przy gimnazjum nr 7 przy ulicy Zamenhofa i przy Sabinowskiej, gdzie mieści się KS Częstochowa. Tam zaplanowano także remont murawy i pomieszczeń szatniowo-socjalnych. Co roku powstawać będzie Orlik, ponieważ gwarantują środki z Ministerstwa Sportu i Urzędu Marszałkowskiego.

Jak prezentuje się dofinansowanie sportu szkolnego?

PK: Życzyłbym sobie, żebyśmy w sport szkolny wkładali więcej zaangażowania. Zastanawiamy się, jak to zrobić, żeby jak najlepiej wykorzystać środki, które mamy w budżecie. Niewątpliwie to jeden z najważniejszych punktów sportowej polityki miasta. 

Głównym problemem jest znikanie dodatkowych zajęć, czyli SKS-ów. Wielu nauczycieli rezygnuje, bo musieliby robić to za darmo. W związku z tym najzdolniejsza młodzież często jest pozbawiona dodatkowych treningów w szkole. Jest możliwość opłacenia tych zajęć z budżetu miasta?

PK: Sytuacja miasta nie pozwala na takie rozwiązania.

Czy jest możliwość przesunięcia pieniędzy z innych środków? Z opowieści nauczycieli wychowania fizycznego wiem, że jest to poważny problem.

JH: Po pierwsze przybywa godzin wychowania fizycznego, a po drugie miasto zorganizowało Dzielnicowe Ośrodki Sportu. Po trzecie za organizację rozgrywek sportowych w mieście odpowiada Szkolny Związek Sportowy i oczywiście, jeśli środków wystarczy, będziemy go wspierać. Nie ma gwarancji, że zajęcia pozalekcyjne w szkołach podnoszą poziom sportowy, sam SKS nie jest wyznacznikiem rozwoju sportowego. Chodzi raczej o to, żeby młodzież poprzez aktywność fizyczną zdrowo się rozwijała. 

Poziom rozgrywek sportowych w szkołach jednak się obniża. Mówię tu na przykładzie koszykówki. Mogę podać przykład Szkoły Podstawowej numer 1 skąd wyszło kilka koszykarek Drometu Częstochowa. Tam, a także w innych szkołach mają już dość charytatywnej pracy.

PK: Nauczyciele zdecydowanie nie powinni pracować charytatywnie i nie wyłącznie na zasadzie zamiłowania. Za każdą pracę należy się wynagrodzenie i to jest jednoznaczne. Niestety w tej sytuacji finansowej jaką zastałem, ciężko coś zrobić z dnia na dzień.

Nie jest Pan osobą kojarzoną ze sportem. Z kim będzie Pan konsultować politykę miasta względem sportu?

PK: Ze wszystkimi, którzy będą chcieli ze mną rozmawiać na ten temat. Jest Komisja Kultury, Sportu i Turystyki w Radzie Miasta która i ma niewątpliwie bardzo duży wpływ na sportową politykę miasta. Mamy Wydział Sportu w Urzędzie Miasta, z którym z pewnością będę współpracował. Musimy pomagać środowiskom sportowym w mieście i to z ich przedstawicielami chcemy przede wszystkim rozmawiać. Teraz sytuacja wymaga dobrego komunikowania z Rakowem, rozmawialiśmy już także z władzami AZS-u. Mam nadzieję, że intensywne kontakty ze środowiskiem sportowym zaowocują dobrymi działaniami w tej materii.

Budżet jest ograniczony, ale czy miasto może zaangażować się w poszukiwanie, nakłanianie inwestorów do sponsorowania sportu w Częstochowie?

PK: To nie jest nasze zadanie. Chociaż teraz w sytuacji Rakowa na bieżąco rozmawiamy też z głównym sponsorem klubu, czyli ISD. Nie unikamy współpracy nawet w zakresie finansowym. Poszukiwanie sponsorów leży po stronie klubów, nie ukrywam jednak, że sam, jeszcze jako Przewodniczący Rady Miasta, starałem się pomóc w trudnej sytuacji, np. koszykarzom i nie odchodzę od tej praktyki. Doświadczenie nauczyło mnie jednak, że kiedy obowiązują umowy między stowarzyszeniem a sponsorem, pośrednicy nie do końca spełniają swoją rolę. 

Co przede wszystkim chciałby Pan zrobić dla sportu w Częstochowie w 2010 roku?

PK: Proszę mi dać czas, bym mógł lepiej zapoznać się z tymi tematami. Niewątpliwie priorytetem dla miasta jest hala widowiskowo-sportowa i wykonanie zaplanowanych przedsięwzięć. Na co dzień ważne jest, by na bieżąco, przy współpracy z Radą Miasta i stowarzyszeniami rozwiązywać problemy.

Pokusiłby się Pan o ocenę działań poprzednika w kwestii sportu?

PK: Muszę przyznać, że to dla mnie trudne zadanie. Nie byłem członkiem Komisji Sportu, muszę to wszystko odkładnie przeanalizować.

 

Rozmawiał Paweł Kowalik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *