Horror bez happy end-u

W sobotę 18 kwietnia odbył się pierwszy mecz drużyny Saints Częstochowa przed własną publicznością po awansie do PLFA 1. Przeciwnikami „Świętych” była drużyna Tytani Lublin.

W sobotę 18 kwietnia odbył się pierwszy mecz drużyny Saints Częstochowa przed własną publicznością po awansie do PLFA 1. Przeciwnikami „Świętych” była drużyna Tytani Lublin.

Spotkanie toczyło się w bardzo trudnych warunkach gdyż cały czas towarzyszyły na stadionie „4 pory roku”. Najpierw kibiców przywitały opady śniegu, którym towarzyszył silnie wiejący wiatr. Po chwili zaświeciło słońce które przyniosło krótkotrwałe, ale intensywne opady gradu. Później ponownie na niebie pokazało się słońce, ale opuszczających stadion zawodników i kibiców pożegnał padający deszcz.

W pierwszej kwarcie swoją nieznaczną przewagę zaznaczyli „Święci”, którzy po 2-jardowej akcji biegowej i przyłożeniu Kuby Brzeskiego objęli prowadzenie 6:0. Tak zakończyła się I-kwarta spotkania.

Na początku II-kwarty Tytani zaczęli coraz częściej konstruować swoje akcje i odrobili straty do naszego zespołu. Po 5-jardowej akcji i przyłożeniu Piotra Grabosia zdobyli 6 punktów. Do końca II kwarty wynik nie uległ już zmianie i zespoły schodziły na przerwę przy stanie 6:6.

Od początku drugiej połowy przez całą III-kwartę trwała walka „akcja za akcję” ale kwarta ta zakończyła się na zero. W końcówce IV-kwarty do głosu znowu doszli Święci i po 7-jardowej akcji biegowej i przyłożeniu Jacka Wróblewskiego nasz zespół objął prowadzenie 12:6. Na 16 sekund przed końcem spotkania gospodarze wykonywali odkopnięcie piłki, a licznie zgromadzeni częstochowscy kibice świętowali już pierwsze zwycięstwo w PLFA 1. Jednak rozgrywki futbolu amerykańskiego rządzą się swoimi prawami. Na 2 sekundy przed końcem spotkania Lublinianie wykonali zabójcze zagranie zwane „Hail Mary” i po 22-jardowej akcji i przyłożeniu Bartłomieja Trubaja zdołali doprowadzić do remisu 12:12. Ale na tym nie koniec było emocji na obiekcie „Budowlanych” przy ul. Dąbrowskiego. O tym czy dojdzie do dogrywki miała zadecydować próba podwyższenia przez zespół Tytanów. Jednak w tym decydującym momencie noga 19 letniego Piotra Grabosia nie zawiodła i to on zdobył decydujący punkt o wygraniu spotkania przez Tytanów Lublin 12:13.

Wyróżniającym się zawodnikiem w częstochowskiej ofensywie był running back Jacek Wróblewski. W obronie wyróżnić można zawodników grających na pozycji free safety: Jacka Strojeckiego oraz Patryka Lachowskiego. Na słowa uznania zasłużył również skrzydłowy Piotr Klusek. MVP meczu wybrano znakomicie spisującego się młodego skrzydłowego Tytani Lublin Piotra Grabosia.

Następny swój mecz przy ulicy Dąbrowskiego Saints Częstochowa rozegra 10 maja o godzinie 14.00. Przeciwnikami „Świętych” będzie drużyna Rebels Katowice. Wszystkich sympatyków sportu serdecznie zapraszamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *